Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryzykowali życiem, żeby uratować innych. Są Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Nauczycielka historii z Łasku przez lata opowiadała dzieciom o drugiej wojnie światowej. Ale o tym, że jej dziadkowie uratowali Żydówkę niewiele wiedziała. Takich rodzin zapewne jest więcej.

Według wierzeń żydowskich w każdym pokoleniu żyje co najmniej 36 sprawiedliwych zwanych cadykami. Jeśli któregoś z nich by zabrakło, zło zwyciężyłoby nad dobrem, a świat natychmiast uległby zagładzie. Nikt nie wie, kim są sprawiedliwi. To prości, skromni ludzie, żyjący w cieniu. Być może wśród nich byli przodkowie mieszkańców Łodzi i Łasku nagrodzeni w poniedziałek medalami Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

O historii swoich dziadków i ukrywanej przez nich dziewczyny niewiele wiedziała pani Dorota Janiszewska, nauczycielka historii z Łasku. - W moim przypadku było jak w powiedzeniu, że szewc bez butów chodzi - wspomina pani Dorota. Swoim uczniom opowiadała często o drugiej wojnie światowej oraz Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Jednak szczegółów rodzinnej opowieści nie znała.

- Miałam tę historię gdzieś w tyle głowy, ale nie potrafiłam ją uwiarygodnić - opowiada pani Dorota.

Pomocne okazały się internetowe archiwa. Dzięki nim natrafiła na opowieść Fay Walker nagraną dla Shoah Foundation. 74 lata temu 22-letnia Fay, nosząca wówczas nazwisko Fajga Rosenbluth, zapukała do gospodarstwa dziadków pani Doroty, państwa Walerii i Marcina Świetlików w Sieteszy koło Przeworska. Została z nimi na dłużej.

Fajga pochodziła z sąsiedniej Kańczugi. Podczas likwidacji lokalnego getta wraz z młodszym bratem oddzieliła się od rodziców. Od tego czasu tułali się po okolicy. Fajga starała się udawać katoliczkę, ale niezbyt dobrze jej wychodziło. Gdy była już wycieńczona wędrówką wybrała pierwsze z brzegu gospodarstwo i poprosiła o pomoc. Zamieszkujący je Świetlikowie przyjęli ją do siebie i polubili.

Dramatyczna sytuacja miała miejsce dwa lata później, 26 stycznia 1944 r. Wtedy Niemcy szukali we wsi mężczyzn współpracujących z Armią Krajową oraz ukrywających się Żydów. Przyszli także do Świetlików. Waleria i dzieci zaczęły płakać. Nikt jednak nie zdradził, że w stodole ukrywa się obca dziewczyna.

Fajga słyszała przez ściany gestapowców i ich rozmowę z gospodarzem na temat ukrywania Żydów. Potem okazało się, że wizyta gestapowców miała fatalne skutki. - Mama miała atak serca, ale ty dziecko nie obwiniaj się, w końcu wróci do siebie - powiedział jej Marian Świetlik.

Fajga przeżyła wojnę i wyjechała do Ameryki. O tym, jakie niebezpieczeństwo groziło Świetlikom okazało się dwa miesiące później. W sąsiedniej wsi Markowa za ukrywanie dwóch żydowskich rodzin żandarmi zamordowali rodzinę Ulmów wraz szóstką dzieci.

W poniedziałek w łódzkim Centrum Dialogu im. Marka Edelmana wnuczka państwa Świetlików odebrała w ich imieniu medal Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Rodzinna historia do tej pory ją porusza. - Jestem pewna, że jeszcze wiele rodzin czeka na odkrycie ich historii - mówiła podczas odbierania medalu.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE...

Także druga odznaczona w poniedziałek rodzina Heleny i Stanisława Podrzyckich miała dużo szczęścia. Pani Helena tuż przed likwidacją getta w Końskich wyprowadziła z niego i zabrała do domu siedmioletnią Broncię Kapilman, córkę zaprzyjaźnionego klienta.

Pan Stanisław był przed wojną sędzią i adwokatem, a ojciec Bronci, doktor Abraham Kapilman, jednym z jego klientów. Tuż przed likwidacją getta poprosił o ratowanie córki.

Helena Podrzycka poszła do getta po dziewczynkę, jednak przy wyjściu zatrzymali ją żandarmi. Naprędce zmyśliła historię o pójściu do getta po zapałki potrzebne do pomocy choremu dziecku. Sytuacja była groźna, jednak w tym momencie pojawił się tajemniczy mężczyzna, niemiecki tłumacz, który potwierdził wersję o chorym dziecku i zapałkach. Zapewnił, że zna dobrze Helenę, choć ona nigdy wcześniej go nie widziała.

Gdy dotarły do domu okazało się, że przebywa w nim jeszcze 11 innych uciekinierów z getta. Helena Podrzycka zamiast się załamać, poszła jeszcze raz do getta, by wyprowadzić z niego żonę i ośmiomiesięczne dziecko. Wszyscy przeczekali u niej kilka najgroźniejszych dni.

Bronię Helena przechowała dwa tygodnie, a później umieściła u przyjaciół i w kieleckim klasztorze. Dziewczynka przetrwała wojnę jako jedyna z rodziny.

Państwo Podrzyccy już nie żyją, jednak o dramatycznych wydarzeniach opowiedziały kolejnym pokoleniom ich dzieci. - Babcia pamiętała atmosferę strachu z tamtych lat - mówi Slobodanka Zemko z Łodzi, prawnuczka nagrodzonych.

Medale i pamiątkowe dyplomy wręczyła rodzinom Anna Azari, ambasador Izraela. Przy wręczaniu przypomniała opowieść o 36 cadykach. Podkreśliła też znaczenie tego, co zrobili odznaczeni. - Myślę, że ci ludzie uratowali nie tylko Żydów, których chowali, ale także twarz całej ludzkości - oceniła ambasador.

Medale Sprawiedliwych wśród Narodów Świata to najwyższe cywilne najwyższe izraelskie odznaczenie cywilne przyznawane nie-Żydom. Trafia do osób, które w czasie holocaustu ryzykowały życie by nieść pomoc Żydom. Od 1963 r. przyznaje je instytut Yad Vashem.

Osoby uhonorowane otrzymują srebrny medal. Na awersie są dłonie chwytające się liny ratunkowej z drutu kolczastego. Lina oplata ziemię i obraca nią przypominając, że to dobre uczynki sprawiedliwych pozwalają jej wciąż się kręcić. Na rewersie jest Sala Pamięci w instytucie Yad Vashem. Na medalu są też napisy „Kto ratuje jedno życie - ratuje cały świat” oraz „dowód wdzięczności narodu żydowskiego” w języku hebrajskim i francuskim.

Do tej pory instytut przyznał ponad 26 tys. medali. Najwięcej, bo ponad 6,6 tys. trafiło do Polaków. Obecnie większość przyznawana jest już pośmiertnie. Instytut planuje jednak przyznawać je tak długo jak długo będą spływały wnioski.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 22-28 sierpnia 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki