Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Wagner: "Jakby zarabiali 5 tysięcy, też mogłoby być mało" [ROZMOWA]

Agnieszka Krystek
Agnieszka Krystek
Z Małgorzatą Wagner, p.o. dyrektorem Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi, rozmawia Agnieszka Krystek

W poniedziałek terenowi pracownicy socjalni rozpoczęli strajk. Jak wygląda praca ośrodka?

Wszystkie stanowiska pracy zostały zabezpieczone. Podopiecznych przyjmują koordynatorzy i pracownicy niestrajkujący. Strajkuje 190 osób. Nie ma powodów do niepokoju.

Pracownicy twierdzą, że zarabiają za mało. Rzeczywiście tak jest?

Trudno mi odpowiedzieć na pytanie, czy zarabiają za mało. Jakby zarabiali po 5 tys. zł, też mogłoby być za mało. Średnia pensja pracownika socjalnego za wrzesień 2015 roku wynosi 3174 zł brutto plus 250 zł dodatku za pracę w terenie.

Nie chodzi im tylko o pieniądze...

Wiele niefinansowych postulatów już zrealizowaliśmy. Tak naprawdę została tylko sprawa zadaniowego czasu pracy. Czekam aż związki zawodowe przedstawią mi swoje argumenty. Mówiono mi o indywidualnym trybie pracy, trudno jednak ocenić, czy taki tryb byłby wskazany. Z dyskusji między kierownikami działów wynika, że nie ma potrzeby, by wprowadzać indywidualny czas pracy. I tak pracownicy sami organizują swoją pracę w terenie. Ich ośmiogodzinny dzień pracy to trzy godziny na dyżurze, a pięć godzin to praca w terenie. Kierownicy uważają, że zadaniowy tryb pracy nie sprawdziłby się. Ale jeśli pracownicy przekonają mnie do niego, jestem skłonna na to przystać. Na pewno nie może to wybiórczo dotyczyć jednej osoby.

Pracownicy skarżą się, że nie mają wpływu na to, czy ktoś dostanie zasiłek czy nie. Przesądzają o tym urzędnicy zza biurka. Dlaczego tak jest?

Decyzja terenowych pracowników socjalnych nigdy nie była ostateczna. To nie jest nic nowego, ja tego nie wprowadziłam. Obowiązkiem pracownika socjalnego jest przeprowadzenie wywiadu środowiskowego. W wywiadzie proponuje on decyzję o przyznaniu określonego świadczenia.Pracownik przedstawia też opis planu pracy socjalnej. Pracownik jest przede wszystkim właśnie od pracy socjalnej, ma wsparcie w postaci koordynatora, nie ma natomiast uprawnień do podpisywania decyzji o przyznaniu zasiłku. Uprawnieni do tego są kierownicy. Przy przyznawaniu zasiłków musimy brać pod uwagę budżet miasta.

Pracownicy twierdzą, że z tego powodu zasiłki nie zawsze trafiają do potrzebujących. Mówią, że dostają je ci, którzy głośniej się o nie upominają...

To nieporozumienie. Pracownicy sami najlepiej wiedzą, komu należy się pomoc i powinni odpowiednio opisać sytuację podopiecznego. Pracownik nie jest osobą ubezwłasnowolnioną i powinien przekonywać przełożonego do decyzji, jaką podjął. To pracownik najlepiej wie, komu ta pomoc przysługuje. Kierownik sugeruje się tą decyzją.

Pierwsze dni strajku przebiegły spokojnie. Co dalej?

Na czas strajku mamy przygotowanych 95 pracowników posiadających uprawnienia specjalistów pracy socjalnej, którzy obecnie są zatrudnieni na innych stanowiskach lub wykonują inne zadania. Jeszcze nie zostały wprowadzone do pracy, ale są w gotowości. Jeśli będzie taka potrzeba, pracownicy zostaną po godzinach. Ważne, żeby łodzianie byli należycie obsłużeni. To jest nasze zadanie.

Czym różni się pomoc społeczna w Łodzi od innych miast?

Rodzaj podopiecznych i formy pomocy są takie same. Być może w Łodzi podopiecznych MOPS jest więcej. To wynika ze środowiska, zabudowy, liczby mieszkańców, tradycji, biedy. Wiele było publikacji na temat biednych dzieci i patologii oraz bezdomności. Nie wszystkie jednak statystyki to potwierdzają. Jakiś czas temu mówiono, że w Łodzi jest 5 tysięcy bezdomnych. Dlatego w 2013 roku podjęliśmy pierwszą próbę weryfikacji tych danych i przeprowadziliśmy akcję liczenia osób bezdomnych. Wtedy okazało się, że liczby są inne. Wyszło nam, że w Łodzi jest około tysiąca bezdomnych. Akcję powtórzyliśmy w ubiegłym roku i wynik był podobny. Co roku przygotowujemy sprawozdania z działalności MOPS i ocenę zasobów pomocy społecznej. To są dla nas dwa priorytetowe dokumenty, z których wynika, jakie mamy potrzeby i co realizujemy. Wynika z nich, że największym problemem w Łodzi jest ubóstwo, później bezrobocie i niepełnosprawność, na ósmej pozycji jest alkoholizm. To trudne miasto, ale się zmienia. Na początku mojego urzędowania było 50 tysięcy osób ubiegających się o pomoc społeczną, teraz są to 33 tysiące. Zdaję sobie sprawę z tego, że podopieczni pomocy społecznej nie zmienili się od lat. Zmieniły się za to narzędzia pomocy społecznej.

Najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w skrócie
4 stycznia 2016 roku - 10 stycznia 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki