MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Rzepecki: zakaz konkurencji na poczcie? Kontrowersyjne...

Marcin Darda
Marcin Rzepecki, ekspert prawa pracy.
Marcin Rzepecki, ekspert prawa pracy. Magdalena Buchalska/Polskapresse
Z Marcinem Rzepeckim, ekspertem prawa pracy, rozmawia Marcin Darda.

Dyrekcja jednego z piotrkowskich urzędów pocztowych zabroniła swoim strażnikom dorabiać jako ochroniarzom na dyskotekach. Strażnicy narzekają, że za 1,6 tys. zł nie da się godnie żyć, teraz dano im "lojalki" do podpisania, że pracują tylko na poczcie. Zgodnie z prawem?

Dyrekcja może wprowadzić umowę o zakazie konkurencji, tylko jest pytanie, czy działalność ochroniarska jest działalnością, która powoduje powstanie konkurencji? Taki pracownik na poczcie ma dbać o mienie, o dobre imię pracodawcy i postępować w taki sposób, by nie działać na jego szkodę. Trudno mi wyobrazić sobie, że fakt, iż ci strażnicy stojący "na bramce" w dyskotece prowadzą działalność konkurencyjną lub szkodliwą dla Poczty Polskiej. Ewentualnie można domniemywać, że ktoś jest zdania, iż może być to szkodliwe w jakiś sposób dla wizerunku poczty. Jednak z drugiej strony przecież idąc do pracy w dyskotece ci pracownicy nie ubierają się w uniformy swego pocztowego pracodawcy, tylko robią to w innym stroju i po godzinach pracy. Zatem uważam, że to dosyć kontrowersyjna decyzja.

A co takich o zakazach konkurencji mówi prawo pracy? Ci ludzie mogą zostać zwolnieni lub ukarani, jeśli nie podpiszą?

Umowa o zakazie konkurencji jest umową dodatkową. Samo słowo "umowa" oznacza porozumienie dwóch stron, czyli na warunki takiego zapisu muszą się zgodzić obie strony. Wydaje mi się zatem, że podpisanie dodatkowej umowy należy do obowiązków pracownika, ponieważ ten powinien działać na rzecz i dobro pracodawcy, powinien podporządkować się zasadom jakie panują w zakładzie pracy. A czy niepodpisanie takiej umowy może być podstawą do rozwiązania stosunku pracy? Jeżeli pracownik się nie podporządkowuje pracodawcy, to tak. Wątpliwości budzić będą tylko zapisy tej umowy i to jak ona będzie interpretowana.

Poczta w zasadzie nie podaje żadnego uzasadnienia.

Poczta po prostu zakazuje tym ludziom pracy poza pocztą i tyle. Ale czy w jakiejkolwiek dziedzinie życia?

Tylko w branży ochroniarskiej.

I to jest dziwne, bo poczta jako taka nie świadczy usług ochroniarskich, ponieważ jej główna działalność to usługi przesyłkowe, tak to nazwijmy. A czym jest działalność konkurencyjna? To działalność konkurencyjna w stosunku do głównej działalności mojego pracodawcy. Jeśli zatem prowadzę firmę handlową, to zatrudniam w niej handlowców i sekretarkę. Chodzi o to, że ci handlowcy i ta sekretarka nie mogą pracować po godzinach w innej firmie handlowej, natomiast nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby po godzinach zbierali za pieniądze jagody w lesie. Bo moja główna działalność nie ma nic wspólnego z jagodami, tylko z obuwiem na przykład. I tak samo główną działalnością poczty nie jest świadczenie usług ochrony, tylko przesyłanie listów, paczek czy telegramów.

A jaka branża w ogóle nie powinna dorabiać?

Dosyć kontrowersyjna jest sytuacja, w której wyraża się zgodę zawodowym strażakom na pracę w prywatnych pogotowiach jako ratownicy lub firmach świadczących usługi transportowe. Znam takie przypadki, w których strażacy, czasem po całodobowym dyżurze idą do pracy na kolejne dyżury 12-godzinne, lub nawet dłuższe, a przecież po całodobowym dyżurze kolejną dobę taki strażak ma wolną, by odpoczął. A on z pełną świadomością idzie pracować prywatnie. To są przypadki, które stwarzają zagrożenie zdrowia pracownika i mają się kompletnie nijak do okresów odpoczynku, które wynikają z kodeksu pracy, bo w grę wchodzi dosyć wysoki poziom zmęczenia, a zatem i brak koncentracji. Drugi aspekt to zagrożenia dla zdrowia i życia osób, których ci strażacy zawodowi mają chronić i ratować, także jako ratownicy w prywatnych firmach. Takie praktyki są nie do przyjęcia.

Ustawodawca próbuje coś z tym zrobić?

Nic na ten temat nie wiem, jest wręcz przeciwnie, bo ma dojść do zwiększenia tej swobody. Ostatnie nowelizacje kodeksu pracy zmierzają do rozliczenia pracy w godzinach nadliczbowych w okresie rocznym, a nie jak do tej pory, czyli kwartalnym. To spory problem, bo moim zdaniem będzie dochodziło do sankcjonowania czasu pracy przekraczającego obecne normy, a tym samym może też dochodzić do pewnego rodzaju nadużyć. Nie chciałbym by tak było, ale z drugiej strony znając sytuację gospodarczą w Polsce i Europie, jest to bardzo możliwe.

Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki