18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Janiak: Plac Wolności dla pieszych [WYWIAD]

rozm. Roman Czubiński
Marek Janiak
Marek Janiak Krzysztof Szymczak
Rozmowa z Markiem Janiakiem, architektem miasta Łodzi.

Wiosną przyszłego roku rozpocznie się remont Placu Wolności. Czym Plac po zakończeniu inwestycji będzie różnił się od tego, który znamy dziś?
Remont, który - miejmy nadzieję - dokona się w roku 2014, będzie ostatnim etapem remontu Piotrkowskiej. Wygląd Placu po zakończeniu inwestycji będzie diametralnie różnił się od obecnego. Przede wszystkim, zostanie zlikwidowane rondo dla samochodów i tramwajów. Cała komunikacja drogowa i szynowa zostanie ograniczona do pasa jezdni po północnej stronie placu, od strony Nowomiejskiej. Z ulicy Legionów w Pomorską i odwrotnie będzie można wjechać, objeżdżając część placu od strony Nowomiejskiej. Dzięki temu trzy czwarte powierzchni placu, powiązane bezpośrednio z Piotrkowską, stanie się strefą pieszą. Jej nawierzchnia będzie granitowa, dokładnie taka, jak na deptaku. Dzięki temu plac będzie jego zwieńczeniem.

Jak zostanie wykorzystana ta powierzchnia?
Nie planujemy na niej żadnych stałych naniesień. Plac w swoim "pieszym obszarze" nie będzie zabudowany niczym oprócz pomnika i latarni w obecnych, historycznych miejscach. Dzięki temu płyta placu będzie przygotowana do pełnienia różnych funkcji, np. wielkiego amfiteatru koncertowego. Przy latarniach zaprojektowano punkty zasilania energetycznego z myślą o wykorzystaniu podczas imprez masowych. Pod kamienicami pojawi się zieleń. Jeśli już coś zostanie na placu ustawione, będą to elementy ruchome i zmienne. Nie planujemy nawet przykręcania ławek, ponieważ ich funkcję będą spełniać schody, rodzaj mini-amfiteatru, oddzielające strefę pieszą od komunikacyjnej.

Czy z myślą o sytuacjach awaryjnych nie powinno się pozostawić ronda tramwajowego?
Rolę pętli awaryjnej będzie mogła pełnić krańcówka przy ul. Północnej.

Co zrobić, aby po remoncie Plac Wolności był należycie wykorzystywany?
Miejmy nadzieję, że dzięki samemu otwarciu przestrzeni na Placu zaktywizuje się życie społeczne. Wreszcie będziemy mieli plac, na którym nie będzie trzeba uciekać przed tramwajem ani przed taksówkami, by przejść z jednej strony na drugą. Być może warto pomyśleć o powołaniu w rejonie Placu jakiejś instytucji, odpowiadającej tylko za organizowanie na nim m. in. wydarzeń kulturalnych. Mogłaby ona działać np. w dawnym Ratuszu Miejskim, który mieści dziś archiwum - to słabe wykorzystanie tak ciekawego obiektu w takim miejscu. Jest też biuro po Festiwalu Czterech Kultur.

Czy wejście do "Dętki" pozostanie w dotychczasowym miejscu?
Jeśli chodzi o Muzeum Kanału, nic się nie zmieni. Powstanie nawet bardzo dobre połączenie poprzez strefę pieszą między kanałem a przewodnikami z Muzeum Historii Miasta Łodzi, którzy mają siedzibę w jednej z kamienic przy Placu.

Kilka lat temu, gdy dyskutowano o przebudowie ul. Piotrkowskiej, pojawił się pomysł przykrycia jej częściowo lub w całości przezroczystym dachem. Czy nie można by pomyśleć o takim rozwiązaniu w przypadku Placu Wolności?
To kompletna bzdura. Przede wszystkim, w obu przypadkach mamy zróżnicowaną wysokość i jakość zabudowy. Nie da się wyznaczyć w rozsądny sposób wysokości, na jakiej miałaby znaleźć się krawędź takiego dachu. Albo "odetnie" część wyższych budynków, albo będzie oddalony od niższych, przestając spełniać swoją funkcję. Po drugie, taki dach byłby kolosalnie drogi w budowie i utrzymaniu. Tak olbrzymią powierzchnię trzeba by przecież regularnie myć. Przy obecnych potrzebach miasta, jak choćby potrzeba wprowadzenia ciepła systemowego do strefy wielkomiejskiej, gdzie 70 procent mieszkań w XXI wieku jest nadal ogrzewanych węglem noszonym z piwnicy - myślenie o dachu nad ulicą jest wręcz infantylne.
Wreszcie, tak duża przestrzeń zadaszona wyglądałaby, moim zdaniem, dosyć groźnie. Plac, a tym bardziej ulica Piotrkowska ma różne obszary aktywności. Poszczególne odcinki, a nawet posesje, różnią się między sobą. Na tym polega wartość i bogactwo miasta. A totalne zunifikowanie wszystkiego jednym dachem tworzy wizję mroczną, kojarzącą się z totalizmem komunistycznym czy faszystowskim. To absurdalne, futurystyczne pomysły, na których realizację ludzkość na szczęście nie miała nigdy środków finansowych.

Czy to znaczy, że jakiekolwiek próby przykrywania dachami fragmentów miasta są skazane na niepowodzenie?
Bardzo proste technicznie, tanie i zupełnie realne byłoby przeszklenie poszczególnych podwórek lub ich systemu. Przeciętne łódzkie podwórko ma szerokość od 7 do 9 metrów. To rozpiętość, jaką bez problemu przykrywa się jednym stropem w domach jednorodzinnych. Dzięki przeszkleniu podwórka zamieniłyby się w zadaszone pasaże. W dodatku sklepienie mogłoby znaleźć się nie na poziomie strychu, ale nad parterem lub pierwszym piętrem. Wtedy hałas generowany przez mieszczące się na parterze restauracje czy puby przestałby docierać do mieszkań na wyższych piętrach. Tym samym zniknąłby jeden z ważnych problemów mieszkańców Piotrkowskiej i jej okolic. A artykulacja architektoniczna oficyn nie jest już tak bogata, jak elewacji frontowej - można nawet powiedzieć, że w ogóle nie istnieje. Dlatego w podwórku szczelny dach może stykać się ze ścianą w dowolnym momencie, nie powodując szkód. Na Piotrkowskiej musielibyśmy w tym celu zniszczyć zabytkowy detal.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki