Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Metoda "one penny". Surowe kary dla gangu, który zbił fortunę na "złotych" monetach

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Członkowie gangu, którzy - w ramach metody "one penny" - sprzedawali bezwartościowe, wycofane z obiegu monety brytyjskie jako złote, bardzo cenne monety kolekcjonerskie, zostali skazani na surowe kary: od 5 do 10 lat więzienia, od 10 do 16 tys. zł grzywny i na oddanie pokrzywdzonym wyłudzonych pieniędzy. Pieniędzy tych było sporo, bowiem według śledczych grasująca w całym kraju szajka oszukała 36 osób na ponad 1 mln zł. Rekordzista wśród oszukanych za 50 nic nie wartych monet z cyny i cynku zapłacił 65 tys. złWyrok na siedmiu oskarżonych (ósmy zmarł w areszcie) zapadł w poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Jest nieprawomocny. Dlatego obrona już zapowiedziała apelacje. Prokuratura natomiast jest zadowolona z werdyktu, ale nie do końca, bowiem wnioskowała o nieco surowsze kary. Dlatego musi się zastanowić czy odwoła się od wyroku. Same kłamstwa! - tak skomentował  wyroki jeden z oskarżonych. Chciał jeszcze coś dodać, ale sędzia Agnieszka Boczek szybko przywołała go do porządku. Wśród skazanych pięciu przebywa za kratami, zaś dwóch odpowiadało z wolnej stopy. I tak pozostanie, bowiem sąd przedłużył areszty – do 8 października br. - wszystkim osadzonym.CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
Członkowie gangu, którzy - w ramach metody "one penny" - sprzedawali bezwartościowe, wycofane z obiegu monety brytyjskie jako złote, bardzo cenne monety kolekcjonerskie, zostali skazani na surowe kary: od 5 do 10 lat więzienia, od 10 do 16 tys. zł grzywny i na oddanie pokrzywdzonym wyłudzonych pieniędzy. Pieniędzy tych było sporo, bowiem według śledczych grasująca w całym kraju szajka oszukała 36 osób na ponad 1 mln zł. Rekordzista wśród oszukanych za 50 nic nie wartych monet z cyny i cynku zapłacił 65 tys. złWyrok na siedmiu oskarżonych (ósmy zmarł w areszcie) zapadł w poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Jest nieprawomocny. Dlatego obrona już zapowiedziała apelacje. Prokuratura natomiast jest zadowolona z werdyktu, ale nie do końca, bowiem wnioskowała o nieco surowsze kary. Dlatego musi się zastanowić czy odwoła się od wyroku. Same kłamstwa! - tak skomentował wyroki jeden z oskarżonych. Chciał jeszcze coś dodać, ale sędzia Agnieszka Boczek szybko przywołała go do porządku. Wśród skazanych pięciu przebywa za kratami, zaś dwóch odpowiadało z wolnej stopy. I tak pozostanie, bowiem sąd przedłużył areszty – do 8 października br. - wszystkim osadzonym.CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
Członkowie gangu, którzy - w ramach metody "one penny" - sprzedawali bezwartościowe, wycofane z obiegu monety brytyjskie jako złote, bardzo cenne monety kolekcjonerskie, zostali skazani na surowe kary: od 5 do 10 lat więzienia, od 10 do 16 tys. zł grzywny i na oddanie pokrzywdzonym wyłudzonych pieniędzy.

Pieniędzy tych było sporo, bowiem według śledczych grasująca w całym kraju szajka oszukała 36 osób na ponad 1 mln zł. Rekordzista wśród oszukanych za 50 nic nie wartych monet z cyny i cynku zapłacił 65 tys. zł

Wyrok na siedmiu oskarżonych (ósmy zmarł w areszcie) zapadł w poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Jest nieprawomocny. Dlatego obrona już zapowiedziała apelacje. Prokuratura natomiast jest zadowolona z werdyktu, ale nie do końca, bowiem wnioskowała o nieco surowsze kary. Dlatego musi się zastanowić czy odwoła się od wyroku.

Same kłamstwa! - tak skomentował wyroki jeden z oskarżonych. Chciał jeszcze coś dodać, ale sędzia Agnieszka Boczek szybko przywołała go do porządku. Wśród skazanych pięciu przebywa za kratami, zaś dwóch odpowiadało z wolnej stopy. I tak pozostanie, bowiem sąd przedłużył areszty – do 8 października br. - wszystkim osadzonym.

Uzasadniając wyroki sędzia Boczek przyznała, że część pokrzywdzonych rozpoznała oskarżonych, a część nie. Wszelkie wątpliwości w tej kwestii zostały rozstrzygnięte na korzyść oskarżonych. Ważnym dowodem były też nagrania z monitoringu. Wprawdzie niektórzy obrońcy podważali te dowody, to jednak...

Na nagraniu z monitoringu pod bankiem widać jak oskarżony Maciej K. patrzy wprost na kamerę. Tymczasem obrona sugerowała, że na nagraniu może być jakakolwiek osoba. Tak nie jest. Jeśli sąd widzi Macieja K. na monitorze, to nie może powiedzieć, że nie widzi Macieja K. - zaznaczyła Agnieszka Boczek.

I dodała, że oskarżeni działali w ramach zorganizowanej grupy przestępczej (co podważała obrona) i że wyroki dlatego są tak surowe, gdyż niektórzy oskarżeni byli już karani. Jako przykład podała Janusza G., który systematycznie popełniał przestępstwa: szedł do więzienia, odsiadywał karę, wychodził na wolność i niebawem wracał za kraty. Według sądu, jego kroczenie od przestępstwa do przestępstwa było „jego pracą i celem w życiu”.

Według prokuratury, oskarżeni działali zwykle w składach 3-osobowych. Jeden sprawca wypatrywał w banku, który z klientów obraca dużą gotówką. O swoich spostrzeżeniach informował wspólnika, który zaczepiał pokrzywdzonego zaraz po wyjściu z banku. Udawał Rosjanina, który ma do sprzedania cenne, złote monety po okazyjnej cenie. Wywiązywała się rozmowa, do której przyłączał się „przypadkowy” przechodzień podający się – w celu wzbudzenia zaufania – za lekarza lub adwokata. Oczywiście był to trzeci oszust, który brał oferowaną monetę, szedł do pobliskiego kantoru lub lombardu i po powrocie potwierdzał, że jest warta o wiele więcej niż chce za nią sprzedawca. I kupował na pniu. Widząc to pokrzywdzony też chwytał za portfel bądź wracał się do banku, aby wypłacić jeszcze więcej pieniędzy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki