Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mężczyzna długo czekał na pogrzeb, bo siostra chciała zarobić na jego śmierci

Jolanta Baranowska
Zmarły przebywał w DPS przy ul. Spadkowej od lat 90 XX w.
Zmarły przebywał w DPS przy ul. Spadkowej od lat 90 XX w. Grzegorz Gałasiński
Przez kilkanaście dni mężczyzna, który zmarł w łódzkim Domu Pomocy Społecznej przy ul. Spadkowej czekał na pochówek. Najpierw dyrekcja DPS próbowała skontaktować się z jego jedyną rodziną, czyli siostrą, która w 2006 r. przestała interesować się bratem. Potem okazało się, że pogrzeb się opóźnia, bo siostra przede wszystkim interesowała się... depozytem, który w DPS zostawił jej zmarły brat.

Mężczyzna od lat 90. XX w. przebywał w domu pomocy społecznej w Łodzi. Wprawdzie pochodził z innego miasta w woj. łódzkim, ale ani w tym mieście, ani w pobliskim powiecie nie ma DPS. Mężczyzna był niepełnosprawny od urodzenia. A że był chory jeszcze przed osiągnięciem 18. roku życia, miał zarówno rentę po ojcu, jak i swoją - socjalną.

- Od grudnia 1997 r., czyli pośmierci rodziców, opiekunem prawnym mężczyzny została jego siostra - mówi Igor Mertyn, rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi, pod który podlegają łódzkie DPS-y. - A renty brata razem dawały znaczną kwotę...

Miesięczny koszt pobytu mężczyzny w DPS wynosił 1.415 zł. I tyle było "ściągnięte" z renty. Reszta zostawała dla niego.

- Ale siostra regularnie czyściła konto brata - dodaje Igor Mertyn. - W DPS pojawiała się dokładnie dzień po wpłynięciu pieniędzy z renty. Przez resztę miesiąca brat już jej nie interesował. Potrafiła jednorazowo wypłacić nawet 6 tys. zł. Pieniądze wydawała tylko na swoje potrzeby.

W 2000 r. dyrektor DPS wystąpiła więc do sądu o odebranie siostrze praw opiekuńczych. W 2006 r. sąd wydał taka decyzję.

- Wtedy siostra przestała się interesować bratem - twierdzi Mertyn. - Gdy w ostatnim tygodniu lutego mężczyzna zmarł - DPS miał problem ze skontaktowaniem się z nią. W końcu się udało. Wtedy pani wymyśliła, że przy tej okazji wyciągnie dodatkowe środki.

Mężczyźnie przysługiwał zasiłek pogrzebowy z ZUS - i to niezależnie od tego czy byłby pochowany w Łodzi czy w mieście, z którego pochodził. Ponadto DPS przekazał siostrze zmarłego całą wyprawkę na pogrzeb, czyli garnitur, koszulę, buty itp.

- Ale mimo to siostra chciała jeszcze dofinansowania do pogrzebu i pieniędzy z depozytu po zmarłym bracie - wyjaśnia rzecznik MOPS. - Pozostała tam bowiem znaczna kwota.

Mężczyzna został ostatecznie pochowany 11 marca. Pogrzeb był sfinansowany z pieniędzy ZUS. - Nie wypłacimy tej pani ani złotówki, póki nie zostanie przeprowadzone postępowanie spadkowe - podkreśla Mertyn.

Kilkakrotnie próbowaliśmy skontaktować się telefonicznie z siostrą zmarłego. Nie odbierała od nas telefonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki