MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Michalik: Kropiwnicki nie dał pieniędzy na Piotrkowską

Monika Pawlak
Marek Michalik
Marek Michalik Dziennik Łódzki/archiwum
Z Markiem Michalikiem, byłym szefem Sztabu Piotrkowska, rozmawia Monika Pawlak.

Dyskusja o Piotrkowskiej wraca jak bumerang...

Zupełnie bez sensu, przecież jest strategia dla ulicy Piotrkowskiej i tam jest wszystko zapisane. Rada Miejska strategię przyjęła, więc prezydent powinien ją realizować. A nie inicjować czy prowokować kolejne debaty.

Pojawiają się głosy, że strategia nie jest dokumentem "na wieki wieków", że nie tylko warto, ale trzeba ją modyfikować i dostosować do rzeczywistości. To słuszna koncepcja?

To zależy o jakiej rzeczywistości mówimy. Jeśli o ogólnych warunkach gospodarczo-ekonomicznych, które nieustannie się zmieniają - to jestem za modyfikacjami strategii. Ale jeśli te zmiany mają polegać na dostosowaniu Piotrkowskiej do aktualnych oczekiwań jakiejś grupy - to się nie zgadzam. Stanowczo. Nieustanna dyskusja o tym samym Piotrkowskiej nie pomoże.

Strategię dla ulicy Piotrkowskiej trzeba wreszcie zacząć realizować. Zamiast nieustannie dyskutować o plastikowych budach czy przywróceniu ruchu samochodowego

A może uchwalenie strategii nie miało sensu skoro konsekwentnie jest lekceważona?

Przeciwnie, uważam, że to był bardzo dobry i ważny krok. Ale Rada Miejska powinna chłostać kolejnych prezydentów za jej nierealizowanie. Nie wiem może urzędnicy powinni co pół roku, a jeśli to nie wystarczy - raz na kwartał, a nawet co miesiąc zdawać radnym sprawozdanie z realizacji strategii. Może w ten sposób udałoby się zmobilizować prezydenta i jego ludzi do wypełniania uchwał Rady Miejskiej.

Jerzy Kropiwnicki powołał Sztab Piotrkowska, ale...

Prezydentowi Kropiwnickiemu należałoby podziękować.

Za co?

Właśnie za powołanie Sztabu. To był ważny krok, bo wreszcie ktoś dostrzegł problem upadającej ulicy i zaczął go rozwiązywać. Poszedł wyraźny sygnał, że nie można dłużej udawać, że nic się nie dzieje.

A z tym Sztabem nie było czasami tak jak w powiedzeniu: "jak władza nie ma pomysłu to powołuje komisję"?

Nie zgadzam się z tą opinią. Choć pamiętam, że wiele osób ostrzegało mnie, że się nie uda, bo Piotrkowska to ogrom złożonych problemów, których jeden człowiek nie rozwiąże. Okazało się, że mieli rację. Potrzebna była ścisła współpraca wszystkich, a tego zabrakło. Wiele dobrych pomysłów jakie pojawiały się na posiedzeniach Sztabu było później torpedowanych. Nie chcę mówić o powodach, ale gdyby nie podszepty nieżyczliwych, którym postanowienia strategii były nie w smak - może Piotrkowska wyglądałaby dziś inaczej.
Bez pieniędzy nawet najlepsze postanowienia zapisane w strategii są fikcją, a tych od początku w budżecie miasta nie było.

Za Jerzego Kropiwnickiego pieniędzy nie było, bo dokument został przyjęty wbrew jego woli, więc na złość nie zapisał środków na jej realizację. Rządy komisaryczne także nie zajmowały się Piotrkowską, a radni nie naciskali. Przecież uchwalali budżet już po referendum, mogli wprowadzić dowolne zmiany. Hanna Zdanowska w kampanii wyborczej kilka razy ujmowała się za Piotrkowską. Z jej słów wynikało, że problem rozumie i chce rozwiązać.

Ale znów jest tylko dyskusja, która nie posuwa sprawy do przodu, bo dotyczy spraw wydawałoby się - załatwionych.

Tego nie potrafię zrozumieć, bo dyskutuje się o plastikowych budach, które miały zniknąć. Teraz słychać, że zamiast majtkami ich właściciele mają handlować pamiątkami z Łodzi. Pomysły przywrócenia ruchu samochodowego to zaprzeczenie strategii, a projekt sprzedaży lokali użytkowych uważam za szkodliwy. To bilet w jedną stronę.

Dlaczego?

Sprzedając lokale przy Piotrkowskiej miasto pozbawi się prawa decydowania jakie branże powinny się tam lokować. I już nic nie uratuje ulicy przed zalewem sklepów z używaną odzieżą czy "wszystko po 5 złotych". A na Piotrkowskiej nie ma na to miejsca.

Ale w lokalach nie należących do miasta najemcy i tak mogą robić co chcą.

Można z nimi negocjować. Wiem, bo jako szef Sztabu Piotrkowska to robiłem. Udawało się osiągnąć porozumienie.

Takimi negocjacjami miał zajmować się menedżer ulicy, a jego już nie ma.

Dlatego teraz prezydent Zdanowska powinna rozpisać konkurs na to stanowisko.

Dokąd Pańskim zdaniem zmierza Piotrkowska?

Ulica jest w defensywie, szczególnie od czasu kiedy pojawił się projekt Nowego Centrum Łodzi. Nie jest skorelowany z Piotrkowską, więc ulica broni się jak może. Pomysł z przywróceniem samochodów to akt desperacji. Mam jednak nadzieję i będę o to walczył, żeby ulica odżyła.
Rozmawiała Monika Pawlak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki