Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejscy patrioci jeżdżą rowerami

Wojtek Makowski, Fudacja Fenomen
WM
W ostatni weekend byłem na fantastycznej imprezie - pikniku na Placu Piastowskim na Bałutach (film do obejrzenia w dalszej części artykułu i w zakłądce video), kolejnym z serii wspierającej starania Łodzi o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury.

"Czy tędy nie jechała karoca moja mała" Psychocukra mam w uszach do tej pory, podobnie jak koszulkę ze znakiem "Bałuty. W Łodzi od 1915" od Fajnych Chłopaków.

Jak zwykle przy piknikach ESK, organizatorzy nie zadbali o zabezpieczenie miejsc parkingowych dla samochodów - i jak zwykle, nie było to potrzebne. Chociaż nie było w tej imprezie niczego specjalnie dla rowerzystów, nagromadzenie rowerów, poprzypinanych hordami do czego się dało, zwracało uwagę każdego. Wygląda na to, że ci, którym zależy na mieście, chcą poznawać kolejne osiedla i zaprzyjaźniać się z jego mieszkańcami, jeżdżą właśnie rowerami.

Po raz kolejny też przekonaliśmy się, że rowerzyści wybierają inne, bardziej kameralne imprezy niż pozostali. Lubią być bliżej miasta, dobrze czują się w starych, gęsto zabudowanych dzielnicach bez ogromnych przestrzeni parkingowych.

Trend ten widzimy też w innych polskich miastach. Tam został już zdyskontowany przez biznes knajpiany, która zaoferował rowerzystom stałe miejsca spotkań. W Warszawie miejsc "robionych pod rowerzystów" jest przynajmniej kilka. Dla "Warszawy Powiśle" - lokalu w byłej hali kas podmiejskiej kolejki atutem jest położenie - przy ruchliwej drodze... rowerowej biegnącej pod Mostem Poniatowskiego. Pojawiły się przy niej leżaki, głośniki i stół didżejski i knajpa gotowa. "Cykloza" na Hożej, prowadzona przez punkowy kolektyw akcentuje swój rowerowo-ekologiczny charakter nie tylko nazwą i wegańskim jedzeniem, ale też wiszącymi kołami czy obrazami o tematyce rowerowej. Ostatnio nawet "Krytyka Polityczna", kojarząca się bardziej z dyskusjami na głębokiej kanapie niż siodełkiem, została wyposażona w czerwony stojak.

W Poznaniu natomiast szczytem lansu tego sezonu jest chodzenie do kontenerARTu - miejsca, gdzie urywa się wymuskane Stare Miasto, a zaczynają się zaniedbane przestrzenie przy starorzeczu Warty. Można tam nie tylko zostawić rower przy niezwykle kształtnym stojaku (na zdjęciu), ale też, jeżeli przybywamy na pieszo, za zupełną darmochę wypożyczyć jednoślad w punkcie sponsorowanym przez Eneę.

A w Łodzi? Rowerzyści czekają na swoje miejsce!

Wojtek Makowski, Fundacja Fenomen
Zdjęcie: Poznań. Stojaki rowerowe przy centrum kultury KontenerART

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki