Inna sprawa, że do przerwy wrocławski zespół prowadził tylko 1:0 po golu Sebastiana Mili. Gdyby nie strzelecka indolencja byłego gracza łódzkiego zespołu Jakuba Więzika oraz Piotra Ćwielonga, to już przed przerwą prowadzenie Śląska byłoby znacznie wyższe.
ŁKS w pierwszych 45 minutach niczym szczególnym się nie wyróżniał, hołdując zasadzie, że skoro się wzięło piłkarzy z drugiej ligi, to się gra dokładnie tak, jak w drugiej lidze. W zespole ŁKS testowani byli kolejni dwaj piłkarze z drugiej ligi - pomocnik Artur Bogusz z Tura Turek i obrońca Mariusz Ragaman z Lecha Rypin.
Zaraz po przerwie Śląsk za sprawą Cristiana Diaza podwyższył na 2:0. Duże zasługi w golu dla Śląska miał bramkarz ŁKS Michał Kołba, który wypuścił piłkę z rąk.
Od tego momentu ŁKS zaczął grać nieco odważniej i częściej atakował. Mecz momentami był wyrównany, a kontaktowego gola zdobył Piotr Gląba, jedyny w tym towarzystwie piłkarz, którym interesowały się do tej pory kluby z ekstraklasy. W końcówce wynik meczu strzałem głową ustalił Diaz.
Śląsk Wrocław - ŁKS 3:1
Gole: Sebastian Mila (13), Cristian Diaz (48, 83) - Piotr Gląba (70)
ŁKS: Kołba - Kalinowski (52, Dolewka), Ragaman, Gieraga, Pawlak (61, Bogusz) - Kaczmarek (46, Borys), Kotwica (58, Sarafiński), Książek, Biel (52, Wieczorek) - Staroń, Golański (46, Gląba). Trener: Piotr Zajączkowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?