Motocyklisty spod Radomia miał sądowy zakaz kierowania. Jechał boso i bez kasku. Jak się tłumaczył?

Akcja policji miała miejsce w czwartek 5 października na wylotowej ul. Pabianickiej, na wysokości ul. 3 Maja i ul. Świętojańskiej, w Łodzi na Górnej. Policjanci z patrolu około godz. 14.15 zwrócili uwagę na jadącego przed nimi motocyklistę. Jechał yamahą - boso i bez wymaganego kasku. Kierownicę motocykla ozdobił ptasimi piórami oraz zamocował głośnik typu bluetooth, dzięki któremu mógł lepiej słuchać muzyki podczas jazdy.

Policjanci zatrzymali motocyklistę do kontroli drogowej. Był nim 34-letni mieszkaniec powiatu radomszczańskiego. Stróże prawa zajrzeli do swojej bazy danych i okazało się, że 34-latek posiada wydane przez sąd dwa zakazy prowadzenia wszelkich pojazdów obowiązujące do 9 sierpnia przyszłego roku. Badanie alkomatem wykazało, że kierujący jednośladem był trzeźwy.

Przeczytaj też o piracie drogowym na motocyklu, który szalał po Brzezinach i popełnił aż 33 wykroczenia

- W związku z popełnionymi wykroczeniami, to jest prowadzeniem pojazdu pomimo orzeczonego zakazu sądowego oraz jazdę bez wymaganego kasku, 34-latek odpowie przed sądem. Grozi mu dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów oraz kara pozbawienia wolności do pięciu lat – informuje młodszy aspirant Jadwiga Czyż z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.

Nie jest wykluczone, że 34-latek… znów zostanie zatrzymany przez patrol drogowy, bowiem policjantom oznajmił, że sądowy zakaz kierowania pojazdami nie przeszkadza mu w poruszaniu się po mieście.