Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mozart w pieluszce

Łukasz Kaczyński
Łukasz Kaczyński
Łukasz Kaczyński Dziennik Łódzki/archiwum
Upalne sobotnie popołudnie w mieście. W jednym z teatrów powoli kończy się ceremonia wręczania nagród XXX. Festiwalu Szkół Teatralnych. Mateusz Król, student łódzkiej Szkoły Filmowej, zdobył Grand Prix i niebagatelną kwotę 15 tysięcy złotych, ale nagrodzonych łodzian było więcej.

Zawsze gdy wychodzili na scenę, koledzy z roku nagradzali ich gromkimi brawami i radosnym skandowaniem, które wprawiało w wibracje szyby w domach położonych trzy ulice dalej. Niektórzy ze studentów aktorstwa nagradzani byli parokrotnie. Mateusza Króla zaskoczenie wręcz zwaliło z nóg. Szaleństwo i radość, nadzieja i "bezczelna młodość" to na tym festiwalu norma, lecz w tegorocznej atmosferze było coś szczególnego. Pewnie nie bez wpływu był jubileusz imprezy, na której już od lat najzdolniejsza młodzież aktorska z kraju pokazuje swoje talenty. "Arystokraci ducha" - padło ze sceny.

Upalne sobotnie popołudnie w mieście trwa. Nie opodal teatru, w którym gratulacjom i oklaskom wciąż nie ma końca, na ulicy tylko z nazwy zielonej, do przystanku tramwajowego zbliża się dwóch miłośników "melanżu", łysych i o mętnych spojrzeniach. Piszący te słowa bynajmniej nie cofa się bogobojnie pod ścianę sklepu, nic dziwnego, że za jego plecami jeden z nich wyładuje na chodnik spory ładunek śliny. Nic nowego pod słońcem, ktoś powie, nieważne jak bardzo waliłoby ono w głowy. Psy w końcu też oznaczają teren.

Jeszcze nim podjedzie tramwaj, grupa miłośników lansowania się po mieście w białych skarpetkach, rozsiadłszy się w aucie w bramie obok, dopije swoje "pyfka", a pianę z butelek na ziemię wywali ruchem lata ćwiczonym. Duże osiągnięcie. Będzie czego syna nauczyć. Kilka przystanków dalej do wagonu wsiada grupka licealistów. Łagodne twarze, ciała nie zniekształcone jeszcze przez nadmiar ćwiczeń fizycznych. Jest nadzieja, że mają w sobie tę szalenie pozytywną "bezczelną młodość" właściwą młodzieży aktorskiej. Z rozmowy wynika, że majowy weekend spędzą w wynajętym pod Łodzią domku. Czego chcą dokonać, jakie mają plany? Wędkowanie? Badminton? A może leżakowanie w słońcu z książką? Nie. "Przyjeżdżamy o jedenastej, o czternastej już jesteśmy napier..." - zawołanie to brzmi jak wymierzony policzek.

Wszyscy ci beztroscy "bohaterowie" lata w mieście raczej nie mogą pomarzyć o kwocie, z jaką Mateusz Król wrócił z festiwalu. Nie mają też dostępu do wielu wrażeń, emocji i myśli, do których Mateusz i jego rówieśnicy ze Szkoły Filmowej dostęp mają. Nie w tym problem, że są mniej zdolni, bo nie wiemy czy są. I raczej już się nie dowiemy. Czy któryś z nich nie byłby drugim Tadeuszem Łomnickim - być może dowiedzielibyśmy się tego, gdyby już w przedszkolu zaszczepiono im umiłowanie do sztuki. Nie muszą wynieść jej z domu, czasem wręcz jest to niemożliwe. Dlatego wychowanie do kultury powinno być obowiązkiem nałożonym przez władze kraju na nie same, co mogłoby też rozwiązać problem malejącej wartości wykształcenia humanistycznego. Trudno przeprowadzić tę reformę od razu w całym kraju? Można oddolnie zacząć od jednego miasta. Od takiej Łodzi na przykład i dać przykład innym, być w czymś prekursorem. Już kiedyś Łódź nim była...

Łukasz Kaczyński

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki