Chociaż Łódź zamówiła u przewoźnika 51 mln wozokilometrów na kwotę 380 mln zł, to zamierza zapłacić MPK tylko 327 mln. Związkowcy z NSZZ "Solidarność" ostrzegają, że z tego powodu autobusy i tramwaje staną w październiku. A wstrzymanie kursów może oznaczać zwolnienia. Prezes spółki potwierdza, że brakuje pieniędzy, ale mniej, bo 24 mln złotych.
Problem zbyt skromnego budżetu MPK omawiano na czwartkowej komisji drogowej w magistracie. - Brakuje pieniędzy na 9 mln wozokilometrów. To znaczy, że trzeba będzie zwalniać ludzi, bo nie będą potrzebni. Władze szukają oszczędności, ogłaszając przetarg na podwykonawstwo. Chcą zatrudnić ludzi z zewnątrz na 36 tys. roboczogodzin, co jest tożsame z pracą 214 osób zatrudnionych na pełen etat - wylicza Krzysztof Frątczak, przewodniczący "Solidarności" w łódzkim MPK.
Prezes tłumaczy, że zatrudnianie osób na umowę-zlecenie praktykowane jest od lat i nie jest to efekt szukania oszczędności. Jednak potwierdza, że w budżecie MPK brakuje 24 mln zł, które obiecał przewoźnikowi Zarząd Dróg i Transportu. - Pieniądze te zapisano w projekcie budżetu, ale z uchwalonego budżetu zniknęły - mówi Zbigniew Papierski, prezes MPK. - Kwota 14 mln zł była zapisana na inwestycje, a dokładnie na związaną z nimi komunikację zastępczą. Kolejne 10 mln zł mieliśmy dostać w drugiej połowie roku.
Taka informacja zdziwiła radnych z komisji drogowej, bo przecież Rada Miejska nie obcinała budżetu ZDiT ani w kwestii przewozów, ani inwestycji. - ZDiT po prostu przesunął te pieniądze na inne zadania - tłumaczy Papierski.
Radni poproszą ZDiT o wyjaśnienie, na co i dlaczego przesunął pieniądze obiecane wcześniej MPK.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?