Centralnie sterowany idiotyzm stał się specjalnością Unii Europejskiej. Kilka lat temu Bruksela zakazała sprzedaży żarówek, bo rzekomo są nieekologiczne. W rzeczywistości mamy kupować drogie, wypełnione trującą rtęcią świetlówki, bo to się opłaca koncernom, które je produkują. Efekt żarówkowego zakazu? Po krótkiej przerwie w każdym sklepie kupimy zwykłą żarówkę, która teraz nie nazywa się żarówką, ale za to kosztuje kilka razy drożej.
Unia dyktuje, ile mamy wyprodukować cukru, żeby nie był za tani. W tym roku zapłacimy miliony euro kary za to, że nasi rolnicy wydoili za dużo mleka i zamiast wylać je do rowu, sprzedali do mleczarń. W maju dowiedzieliśmy się, że w restauracjach oliwa ma być podawana wyłącznie w oryginalnych, jednorazowych pojemnikach, których nie można ponownie napełnić.
Zapewne twórcy wspólnej Europy przewracają się w grobach, kiedy widzą, jak następcy przerabiają ich dzieło na karykaturę. Vaclav Klaus, były prezydent Czech, wzywa rodaków do wystąpienia ze wspólnoty. Brytyjczycy chcą referendum, bo Europa ich mierzi. Tylko czekać, jak w imię powszechnej szczęśliwości Bruksela zacznie sterować intymnymi sferami naszego życia, a my jako szczyt wszelakich swobód z rozczuleniem będziemy wspominać czasy PRL i RWPG.
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?