MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na Czerwonym Rynku rozłożono niebezpieczną kolczatkę

Jolanta Sobczyńska
Kupujący doznają obrażeń stóp na zakupach
Kupujący doznają obrażeń stóp na zakupach Jakub Pokora
Łodzianka Bożena Czarnecka wychodząc na zakupy nie spodziewała się, że trafi do szpitala. Na Czerwonym Rynku nadziała się na kolczatkę, rozłożoną obok straganów z warzywami. Tak rozharatała nogę, że potrzebna była interwencja lekarza.

- Przewróciłam się na kolczatce rozłożonej między straganami z warzywami! - denerwuje się pani Bożena. - Znaku informującego o kolczatce nie sposób było dojrzeć. Ludzie wchodzą na teren targowiska z marszu, schodząc z chodnika. Nie mają szansy zauważyć ostrzegawczych tabliczek. Kto szukałby tabliczek kupując warzywa!

Kobieta z przebitą kolcem stopą pokuśtykała do biura Stowarzyszenia Kupców Stary Czerwony Rynek. - Pani, która mnie przyjęła stwierdziła, że to jest prywatny teren i że powinnam patrzeć pod nogi. A kolczatka jest rozłożona po to, by nie parkowały tu prywatne samochody - mówi pani Bożena.

Zaniepokojona krwawieniem i bólem poszła do Szpitala św. Jana Bożego. Nadal jest pod opieką poradni chirurgiczno - ortopedycznej.

To nie jedyny taki przypadek. W tym samym miejscu o kolczatkę zraniła się kolejna osoba.
- 25 czerwca, przed godziną 11, karetka została wezwana na ulicę Rzgowską 64/66 przy Czerwonym Rynku do kobiety z urazem nogi - mówi Danuta Szymczykiewicz, rzecznik łódzkiego pogotowia. - Pani krwawiła, udzielono jej pomocy.

Kolczatkę obejrzała Straż Miejska i zaprosiła przedstawicielkę stowarzyszenie kupców na rozmowę. - Pani zapewnia, że do końca sierpnia "jakoś zabezpieczy" to miejsce - mówi Leszek Wojtas ze Straży Miejskiej. - Ale jedynym racjonalnym działaniem jest usunięcie kolczatki. Wobec realnego zagrożenia zdrowia i życia ludzi kierujemy sprawę do policji i prokuratury.

Wyjaśnień od stowarzyszenia domaga się Urząd Miasta Łodzi. - To jest nasz teren - mówi Marcin Masłowski, zastępca rzecznika prezydenta Łodzi. - Stowarzyszenie tylko dzierżawi go. W 2009 roku wypowiedzieliśmy umowę, ale stowarzyszenie odwołało się do sądu. Sprawa trwa. Chcemy wyjaśnień, ponieważ jako właściciel terenu powinniśmy wyrazić zgodę na instalację urządzeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki