Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fikcyjny obrót lekami refundowanymi. Lekarz i apteka wyłudzili z NFZ prawie 500 tys. zł

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Łukasz Kasprzak/archiwum Dziennika Łódzkiego
Prokuratura: lekarz i trzy farmaceutki tworzyli zorganizowaną grupę przestępczą. Ich proceder trwał trzy lata i polegał na fikcyjnym obrocie lekami refundowanymi

Afera w światku medycznym. Na ławie oskarżonych zasiądzie 66-letni lekarz Krzysztof Ł., 41-letnia Ewa K., właścicielka apteki w Łodzi, technik farmacji oraz absolwentka marketingu i zarządzania, a także dwie pracujące dla niej farmaceutki w wieku 68 i 74 lata.

Prokuratura postawiła im ciężki zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, którą kierował Krzysztof Ł. Proceder oskarżonych trwał w latach 2012 - 2015 i polegał na tym, że lekarz wypisywał poświadczające nieprawdę recepty, dzięki którym szefowa apteki mogła wyłudzać z NFZ pieniądze w ramach leków refundowanych. Według śledczych, lekarz brał od właścicielki apteki 100 - 150 zł za trefną receptę. Straty NFZ oszacowano na 496 tys. zł.

CZYTAJ TEŻ: NFZ w Łodzi ofiarą oszustwa! Dentyści wyłudzili pół miliona złotych

Pracownicy NFZ zwrócili uwagę, że w aptece Ewy K. aż 65 proc. recept na leki refundowane wystawiał Krzysztof Ł. prowadzący prywatny gabinet lekarski. Postanowili to sprawdzić, ale na początku niewiele wskórali, bowiem lekarz nie stawiał się na wezwania i nie przedstawił dokumentacji, zaś apteka okazała tylko część żądanych dokumentów. Kontrolerzy zwrócili uwagę na to, że kwoty refundacji z NFZ do podejrzanej apteki stale rosły: od 50 tys. zł w 2012 r. do 171 tys. zł w 2014 r.

Podczas przesłuchania lekarz Krzysztof Ł. nie przyznał się do udziału w zorganizowanej grupie przestępczej ani do kierowania taką grupą. Przyznał się za to do wystawiania trefnych recept. Najpierw twierdził, że wystawiał je dla członków swojej rodziny, a potem że czynił to na prośbę Ewy K. Następnie wyjaśnił, że recepty wypisywał na dane osób wskazanych przez właścicielkę apteki, członków swojej rodziny i na „starych” swoich pacjentów.

Ewa K. przyznała się do winy i stwierdziła, że to właśnie lekarz Krzysztof Ł., którego wcześniej nie znała, był inicjatorem całego procederu. Większość wystawionych przez niego recept nie miała potwierdzenia w lekach kupowanych w hurtowniach. Ponadto Ewa K. zaprzeczyła, że zagroziła dwóm farmaceutkom, że zwolni je, jeśli nie wezmą udziału w procederze. Jedna farmaceutka nie przyznała się do winy, a druga przyznała się w części.

CZYTAJ TEŻ: Oszustwo w łódzkiej przychodni. Za to samo leczenie zapłacił pacjent i NFZ!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki