Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poseł Rafał Wójcikowski nie żyje. Czy służby działały prawidłowo? Karetka jechała pół godziny

Jarosław Kosmatka
Jarosław Kosmatka
Na trasie S8 zginął poseł Rafał Wójcikowski. Świadek wypadku: strażacy nie reanimowali na czas. Prokuratura: sprawdzimy działanie służb.

Prokuratura Okręgowa w Łodzi wszczęła śledztwo w sprawie wypadku, w którym zginął w czwartek poseł Kukiz’15 Rafał Wójcikowski.

- Wczoraj była sekcja zwłok. Wynika z niej, że przyczyną śmierci były bardzo rozległe obrażenia wewnętrzne charakterystyczne dla wypadków samochodowych - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratora Okręgowego w Łodzi.

O przebiegu akcji ratunkowej opowiedział świadek resuscytacji posła . - Podbiegłem z latarką do auta i zobaczyłem, że leży w nim mężczyzna. Sprawdziłem, czy żyje. Leciutko oddychał. Podjechali strażacy - mówił mężczyzna, podkreślając, że na miejsce nie dotarła karetka, mimo licznych telefonów.

Świadek relacjonuje, że strażacy reanimowali Wójcikowskiego nieporadnie. - Strażak odchylił mu głowę, zobaczyłem, że nie ma pulsu, więc powiedziałem, że trzeba zacząć reanimować, a oni zamiast to robić, podłączyli go pod jakieś diody - twierdzi mężczyzna.

- Będziemy kontynuować czynności, których celem będzie odpowiedzieć na pytanie, czy akcja ratunkowa była prowadzona dobrze, zgodnie z obowiązującymi procedurami. Jeżeli były nieprawidłowości, to na czym polegały i czy mogły przyczynić się do śmierci ofiary wypadku - mówi Krzysztof Kopania.

Sprawdziliśmy jak działały służby, bo faktem jest, że na miejscu wypadku nie było lekarza, a karetka jechała ponad 30 minut.

Informacja o wypadku wpłynęła w czwartek o godz. 6.25 do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego, które przekazało ją do straży pożarnej i pogotowia. Karetka ze Skierniewic wyjechała 10 minut później. Na miejscu była 40 minut po zgłoszeniu. - Ze zgłoszenia wynikało, że w wypadku jest jedna osoba poszkodowana. Nie było mowy o reanimacji, czy braku czynności życiowych - mówi Edyta Wcisło, rzecznik WSRM w Łodzi.

Dyspozytor wysłał też drugą karetkę z Białej Rawskiej. Ta była dwie minuty później. W żadnej nie było lekarza. Pierwsi na miejscu byli strażacy - o 6.49. Nie mogła przyjechać karetka z lekarzem, bo jedyna taka w rejonie Skierniewic była u chorej z chorobą wieńcową.

- Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego dokona analizy dokumentacji zgromadzonej w trakcie obsługi czwartkowego zdarzenia na S8 pod kątem prawidłowości. Ocenie zostaną poddane nagrania rozmów w dyspozytorni medycznej WSRM w Łodzi oraz AMG Szpital im Św Ducha w Rawie Mazowieckiej, ponadto zweryfikowany zostanie sposób dysponowania ZRM, w tym czasy dotarcia na miejsce zdarzenia. Niewykluczone, że w dalszej kolejności mogą zostać prowadzone dodatkowe czynności wyjaśniające, w tym kontrole w podmiotach biorących udział w akcji ratowniczej - mówi Dagmara Zalewska, rzecznik Wojewody Łódzkiego.

Trzy minuty później poseł był wyciągnięty z auta i strażacy rozpoczęli reanimację. Nie mógł przylecieć śmigłowiec LPR, bo w Warszawie była fatalna pogoda. Karetki były o 7.05. Ratownicy przejęli reanimację od strażaków, którzy używali półautomatycznych defibrylatorów (AED). Reanimacji zaprzestano o godzinie 7.30.

Wczoraj ustaliśmy, że po głośnym karambolu w Kowiesach w 2014 r. (niedaleko miejsca gdzie zginął poseł ), WSRM wysłał do wojewody łódzkiego kilka pism z prośbą o to, by jedna karetka stacjonowała właśnie w Kowiesach lub pobliskim Bolimowie. Wojewoda 14 grudnia ur. opublikował projekt zmian lokacji karetek w Łódzkiem. Niestety, nie uwzględnił proponowanych zmian.

- Łódzki Urząd Wojewódzki wielokrotnie starał się zwiększyć liczbę zespołów ratownictwa medycznego na terenie województwa łódzkiego (również z myślą o dodatkowym zespole w m. Kowiesy). Możliwości w tym zakresie są ograniczone wysokością środków finansowych przeznaczonych na finansowanie funkcjonowania ZRM – kwota wynikająca z budżetu oraz ewentualną zgoda Ministra Zdrowia i Ministra Finansów na dodatkowe środki na ten cel - mówi Dagmara Zalewska

Akcja ratunkowa minuta po minucie
  • 6.25 - Zgłoszenie wypadkuKierowca dzwoni do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego z informacją o wypadku na 400. kilomentrze drogi szybkiego ruchu. W informacji przekazuje, że poszkodowana jest jedna osoba. Nikt nie mówi o nieoddychającym kierowcy.
  • 6.29 - Operator linii alarmowej przekazuje elektronicznie zgłoszenie do Wojewódzkiego Stanowiska Kierowania Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej (WSKR), a tym samym do stanowiska w Skierniewicach. Następnie przełącza rozmowę świadka zdarzenia do dyspozytorni Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. Musi przełączyć rozmowę do dyspozytora medycznego, bo operatorzy linii alarmowej nie mają uprawnień do zbierania tzw. wywiadu medycznego. Jednocześnie z jednostek PSP w Skierniewicach i Rawie Mazowieckiej wysyłane są na miejsce zastępy ratowników. Jadą cieżarowe wozy bojowe oraz wóz ratownictwa technicznego. WSKR zleca również wyjazd jednostce OSP Paplin
  • 6.31 - Dyspozytor medyczny przyjmuje zgłoszenie i wysyła dwie karetkiWysyłana jest karetka z dwojgiem ratowników ze Skierniewic (karetka z ratownikami i lekarzem jest na wizycie u kobiety z chorobą wieńcową). Dyspozytor słysząc, że udział w wypadku brały dwa pojazdy "na wszelki wypadek" wysyła jeszcze karetkę z Białej Rawskiej. Nie ma możliwości wysłania Lotniczego Pogotowia Ratunkowego ze względu na to, że nie pracuje jeszcze stacja łódzka, a w Warszawie są fatalne warunki pogodowe.
  • 6.49 - Dyspozytor medyczny dzwoni do PSK w Skierniewicach po informacjęOficer straży pożarnej przekazuje informację, że jednostki dopiero dojeżdżają na miejsce
  • 6.49 - Na miejscu są strażacy ochotnicy z OSP PaplinOceniają sytuację i rozpoczynają ewakuację rannego, który jest uwięziony w pojeździe.
  • 6.50 - Na miejscu są strażacy zawodowcy z Rawy MazowieckiejMusieli przejechać 16 kilometrów do miejsca zdarzenia. Szykują sprzęt do defibrylacji i jednocześnie ewakuują rannego.
  • 6.52 - Mężczyzna jest ułożony na desce i poza pojazdemStrażacy podłączają go do urządzenia AED (półautomatycznego defibrylatora, który ocenia stan krążenia pacjenta i w razie potrzeby dokonuje defibrylacji). O tych właśnie "diodach" informował świadek wypadku.
  • 6.55 - Na miejsce dojeżdżają strażacy zawodowcy ze Skierniewic Strażacy pomagają pozostałym poszkodowanym oraz zabezpieczają pojazdy. Jeden z nich, który na co dzień pracuje również w stacji ratownictwa medycznego jako ratownik, pomaga przy resuscytacji krążeniowo-oddechowej kierowcy volkswagena bora.
  • 7.05 - Na miejscu jest zespół ratownictwa medycznego ze SkierniewicJedne z ratowników wykonuje triage (segregację rannych na ciężko rannych - czerwonych, lżej rannych - żółtych i niewymagających pomocy medycznej - zielonych. Drugi z ratowników natychmiast włącza się w akcję reanimacyjną kierowcy.)
  • 7.07 - Na miejscu jest druga karetka.Ratownicy zajmują się pozostałymi poszkodowanymi, przygotowując ich do transportu do szpitala.
  • 7.30 - Ratownicy przestają reanimować mężczyznęPo około 40 min. prowadzenia czynności resuscytacyjnych wobec braku powrotu spontanicznego krążenia i utrzymującej się linii izoelektrycznej zespół ratownictwa medycznego odstąpił od medycznych czynności ratunkowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki