Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelny wypadek na Przybyszewskiego. Nagły zgon na procesie lekarza

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Do tragedii doszło w piątek, 10 kwietnia, na wiadukcie na ul. Przybyszewskiego
Do tragedii doszło w piątek, 10 kwietnia, na wiadukcie na ul. Przybyszewskiego Paweł Łacheta/archiwum Dziennika Łódzkiego
Na procesie lekarza, który - według śledczych - po spożyciu amfetaminy zabił autem pieszą, miała zeznawać kobieta, która jednak nagle zmarła.

Do tej nietypowej sytuacji doszło wczoraj w Sądzie Rejonowym Łódź- Widzew. Toczy się w nim proces 37-letniego lekarza Wojciecha O. Prokuratura zarzuca mu, że w piątek 10 kwietnia 2015 roku będąc po spożyciu amfetaminy i pędząc audi A4 z prędkością co najmniej 120 km na godz., na wiadukcie na ul. Przybyszewskiego w Łodzi wpadł na idącą po pasach 50-letnią kobietę, która zginęła na miejscu. Oskarżonemu grozi do 15 lat więzienia.

W sprawie tej jako świadek miała zeznawać Janina K. Niestety, zły los sprawił, że kobieta zmarła przed rozprawą. W tej sytuacji odczytano jej wyjaśnienia złożone w śledztwie. Wynika z nich, że stojąc na chodniku Janina K. zauważyła pieszą, która po pasach zaczęła przechodzić przez jezdnię. Nagle świadek usłyszał odgłos pędzącego samochodu, którego kierowca jechał od strony ul. Tatrzańskiej w kierunku ul. Lodowej. Wkrótce „nastąpił ogromny huk”.

CZYTAJ TEŻ: Śmiertelny wypadek na Przybyszewskiego. Lekarz, który zabił na pasach, nie stawił się w sądzie

- Kierowca jechał tak szybko, że nawet nie zauważyłam marki auta ani jego koloru - zaznaczyła w śledztwie Janina K.

I wyjaśniła, że kierowca pędził środkowym pasem jezdni i na takim też pasie uderzył w pieszą idącą po pasach. Uderzenie musiało być bardzo silne, bowiem - według świadka - ciało potrąconej kobiety znalazło się pięć metrów od przejścia dla pieszych. Wkrótce do leżącej na jezdni kobiety doskoczyli świadkowie, którzy zadzwonili na policję i pogotowie ratunkowe. Według Janiny K., kierowca nie zatrzymał się.

Oskarżony Wojciech O. stawił się w sądzie w towarzystwie dwóch obrońców, Pawła Sobczaka i Wojciecha Korpetty, którzy wystąpili z wnioskiem, aby w sprawie tej wezwać biegłych z zakresu medycyny sądowej. Sędzia Marek Pietruszka zgodził się. Najbliższa rozprawa, na której będzie też zeznawał biegły z zakresu ruchu drogowego, odbędzie się 31 stycznia 2017 roku.

CZYTAJ TEŻ: Śmiertelny wypadek na Przybyszewskiego. Lekarz zabił na przejściu dla pieszych. Jest akt oskarżenia

- To nie był wypadek, lecz zabójstwo. Moja żona została zmasakrowana. Kawałki jej ciała toczyły się po jezdni. Stąd kałuże krwi. Sprawca chciał pozbyć się resztek ciała z maski samochodu, dlatego jechał wężykiem, aby je strącić. Zatrzymał się dopiero po 200 metrach - powiedział nam wcześniej 53-letni Wojciech Kamiński, który z synem Robertem są oskarżycielami posiłkowymi w tej sprawie.

Wojciech O. odpowiada z wolnej stopy. Na poprzedniej rozprawie wyjaśnił, że jest kierownikiem wytwórni lekarstw i laboratorium naukowo-badawczego. Przyznał się jedynie do spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ale już nie do tego, że był po spożyciu amfetaminy.

Z jego wyjaśnień ze śledztwa wynika, że tragicznego dnia jechał ul. Przybyszewskiego z prędkością 80-85 km na godz. Nagle zauważył kobietę, która biegła przez jezdnię. Chciał ją ominąć, ale nie dał rady. Piesza wpadła na maskę i szybę auta, która popękała.

CZYTAJ TEŻ: Śmiertelny wypadek na Przybyszewskiego w Łodzi. Przeprowadzono eksperyment

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem 7 - 13 listopada 2016 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki