Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelny wypadek na Przybyszewskiego. Po tragedii lekarz w karetce „zaczął bardzo płakać”

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Jarosław Kosmatka/archiwum Dziennika Łódzkiego
Świadek w sądzie: - Mężczyzna był w szoku powypadkowym, dlatego został przewieziony do szpitala Jonschera na dalszą diagnostykę

Chodzi o proces 38-letniego lekarza Wojciecha O. Prokuratura zarzuca mu, że w piątek 10 kwietnia 2015 roku będąc po spożyciu amfetaminy i jadąc audi A4 z prędkością co najmniej 120 km na godz. na wiadukcie na ul. Przybyszewskiego w Łodzi wpadł na idącą po pasach 50-letnią kobietę, która zginęła na miejscu. Oskarżonemu grozi do 15 lat więzienia.

Wczoraj jako świadek zeznawała 45-letnia Agnieszka D., która wyjaśniła przed sądem, że jest magistrem pielęgniarstwa i koordynatorem karetki pogotowia. Niestety, od ponad półtora roku przebywa na zwolnieniu lekarskim, ponieważ został ranna w wypadku ambulansu. Przyznała, że z powodu urazu nogi jest niepełnosprawna. Dlatego zeznawała jako pierwsza.

CZYTAJ TEŻ: Śmiertelny wypadek na Przybyszewskiego w Łodzi

To właśnie jej karetka została wezwana do Wojciecha O. zaraz po tym, jak wpadł autem na pieszą.

- Mężczyzna ten siedział na krawężniku, tuż poniżej wiaduktu. Wokół niego zgromadzili się ludzie. Oznajmił, że źle się czuje. Był spokojny, a nie agresywny. Został zaproszony do karetki pogotowia. Podczas rozmowy z tym pacjentem okazało się, że przed chwilą potrącił kobietę. Był w szoku powypadkowym, dlatego otrzymał środek na uspokojenie, po czym został przewieziony do szpitala Jonschera na dalszą diagnostykę. W drodze zaczął bardzo płakać - zeznała Agnieszka D.

Odpowiadając na pytanie czy było to typowego zachowanie w przypadku szoku bądź stresu powypadkowego, 45-latka oznajmiła: - W takich sytuacjach nie istnieje coś takiego jak „typowe zachowanie”. Chodzi o to, że w takich okolicznościach ludzie różnie się zachowują, bowiem wpadają zarówno w histerię, jak i w apatię. Na przykład ja po wypadku w karetce pogotowia zachowałam się irracjonalnie.

**CZYTAJ TEŻ:

Śmiertelny wypadek na Przybyszewskiego. Rozpoczął się proces lekarza, który zabił na pasach

**

Sędziego Marka Pietruszkę interesowało, czy po wypadku na wiadukcie było widać, że oskarżony jest po spożyciu alkoholu lub pod wpływem środków odurzających.

- Od pacjenta nie wyczułam alkoholu. Jeśli zaś chodzi o środki odurzające, to trudno bez badań stwierdzić ich obecność w organizmie. Dlatego nie mam pewności, czy był po narkotykach. Nie mam doświadczenia w tej kwestii, ponieważ nigdy nie interweniowałam w sytuacji, gdy sprawca wypadku był pod wpołwem środków odurzających - stwierdziła Agnieszka D.

Wcześniej biegły Rafał Bielnik zeznał, że w przypadku tej tragedii sytuacja jest wyjątkowa i bardzo rzadko spotykana. Miał na myśli stopień obrażeń 50-latki, której ciało - jak podkreślił - zostało rozerwane na kawałki. Zaznaczył, że w swojej karierze zawodowej analizował kilkaset takich przypadków, ale tak zmasakrowanych zwłok nigdy jeszcze nie widział.

**CZYTAJ TEŻ:

Śmiertelny wypadek na Przybyszewskiego. Biegły po raz pierwszy widział tak zmasakrowane ciało

**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki