Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Brzezinach. Lekarka łódzkiego pogotowia oskarżona o narażenie pacjentki na utratę życia i zdrowia

Jaroslaw Kosmatka
Jaroslaw Kosmatka
Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Prokuratura Okręgowa w Łodzi oskarża lekarkę z Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi o narażenie 32-letniej pacjentki na niebezpieczeństwo utraty życia. Sytuacja miała miejsce w czasie transportu medycznego między szpitalami w Rawie Mazowieckiej i Brzezinami.

- Zarzucamy 70-letniej lekarce przestępstwo polegające na narażeniu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu 32-letniej pacjentki, podczas przewożenia jej pomiędzy szpitalami w Rawie Mazowieckiej i Brzezinach. Podejrzanej grozi kara pozbawienia wolności w wymiarze do lat 5 – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Kobietę do szpitala w rawie przywiozła w piątek, 27 marca 2015 roku) rodzina. Kobieta miała ogromne problemy z oddychaniem i kaszel. Mimo trzydniowej hospitalizacji, stan 32-letniej pacjentki pogarszał się. Zapadła wtedy decyzja o przewiezieniu jej do szpitala w Brzezinach. Zgodnie z obowiązującymi procedurami wezwano transport medyczny, którego usługi dla szpitala w Rawie Mazowieckiej świadczyła wówczas Wojewódzka Stacja Ratownictwa Medycznego w Łodzi. Kobieta musiała być cały czas pod opieką lekarską.

**CZYTAJ WIĘCEJ O TEJ SPRAWIE:

Zarzuty dla lekarki z łódzkiego pogotowia ratunkowego. Pacjentka zmarła

**

– Pacjentka w trakcie przewozu znajdowała się na wymuszonym, kontrolowanym oddechu i była pod nadzorem lekarza. Po przyjeździe do szpitala w Brzezinach lekarka pogotowia udała się do Izby Przyjęć pozostawiając chorą pod opieką ratownika medycznego. W trakcie jej nieobecności, która trwała kilka minut, stan chorej uległ gwałtownemu pogorszeniu, tj. nastąpił spadek saturacji (red. – nasycenia krwi tlenem). Pomimo faktu, że obecny przy chorej ratownik medyczny podjął czynności zaradcze, spadek saturacji postępował. Z uwagi na wątpliwości co do sprawności respiratora ratownik rozpoczął wentylację ręczną za pomocą worka typu Ambu. Zabiegi te nie przyniosły oczekiwanych rezultatów i doszło do zatrzymania krążenia. Jak się później okazało, przyczyną komplikacji było niewłaściwe położenie rurki intubacyjnej - mówi Krzysztof Kopania.

W śledztwie nie zdołano ustalić, czy sytuacja ta wynikała z niewłaściwie przyprowadzonych procedur intubacyjnych, czy wysunięcia rurki na późniejszym etapie. Pacjentka doznała trwałego niedotlenowego uszkodzenia układu ośrodkowego nerwowego. W jego następstwie doszło do śpiączki mózgowej powikłanej zapaleniem płuc. Kobieta zmarła 26 kwietnia 2015 roku.

– W związku z zawiadomieniem jej rodziny wszczęto zostało śledztwo. Zabezpieczono dokumentację medyczną oraz przesłuchano świadków. Pozyskano została specjalistyczna opinia opracowana przez Zakład Medycyny Sądowej Uniwersytetu Jagiellońskiego – mówi prokurator Krzysztof Kopania.

Biegli są przekonani, że lakarka z karetki popełniła błąd medyczny, bo obowiązkiem lekarza nadzorującego zaintubowanego pacjenta, prowadzonego na oddechu kontrolowanym, jest sprawdzenie stanu rurki respiratora, stężenia gazów, którymi pacjent oddycha oraz monitorowanie czynności życiowych. Lekarzowi nie wolno odejść od takiego pacjenta, dopóki nie znajdzie się on w środowisku monitorowanej sali szpitalnej z odpowiednim wyposażeniem i fachowo zorganizowaną opieką. W momencie przyjęcia pacjentki przez zespół transportujący odpowiedzialność za stan pacjenta ponosi lekarz pogotowia, do czasu przekazania chorego następnemu lekarzowi. Wyjście lekarki z karetki uniemożliwiło prawidłowe reagowanie w razie wystąpienia komplikacji, które zresztą nastąpiły. W sytuacji bezskuteczności intubacji ambu, należało podjąć próbę intubacji – co zrobiła już lekarka ze szpitala w Brzezinach.

- W sprawie uzyskano specjalistyczne opinie biegłych, które potwierdzają zasadność przedstawionych zarzutów. Co prawda, brak jest podstaw do przyjęcia, że nieprawidłowe postępowanie lekarki miało wpływ na zgon pacjentki lub wystąpienie uszczerbku na zdrowiu, niemniej pozostawienie jej bez opieki lekarskiej narażało ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – mówi Krzysztof Kopania.

Podczas przesłuchania, podejrzana odmówiła składania wyjaśnień. Jedynie przyznała się do błędu polegającego na opuszczeniu karetki i pacjentki. Nadto oświadczyła, że bardzo żałuje tego co się stało i ubolewa nad zaistniałą sytuacją.

ZOBACZ |Wydarzenia minionego tygodnia w Łódzkiem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki