Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek na Przybyszewskiego w Łodzi. Sprawa lekarza oskarżonego o śmiertelne potracenie

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Do tragedii doszło 10 kwietnia 2015 r. na wiadukcie na ul. Przybyszewskiego w Łodzi
Do tragedii doszło 10 kwietnia 2015 r. na wiadukcie na ul. Przybyszewskiego w Łodzi Paweł Łacheta
Wypadek na Przybyszewskiego w Łodzi. Sprawa lekarza oskarżonego o śmiertelne potracenie. Świadek Łukasz M.: - Gdy udaliśmy się na miejsce wypadku na wiadukcie, stwierdziliśmy, że ciało potrąconej pieszej zostało rozczłonkowane.

Te słowa padły na procesie 38-letniego lekarza Wojciecha O. w Sądzie Rejonowym na Widzewie. Prokuratura zarzuca mu, że 10 kwietnia 2015 r. będąc po spożyciu amfetaminy i jadąc audi A4 z prędkością co najmniej 120 km/godz. na wiadukcie na ul. Przybyszewskiego wpadł na idącą po pasach 50-letnią kobietę, która zginęła na miejscu.

Lekarzowi grozi do 15 lat więzienia. Wczoraj jako świadkowie zeznawali: 38-letni policjant Łukasz M. i 39-letni ratownik medyczny Bartosz W.

Policjant zeznał w sądzie, że tak straszliwego w skutkach wypadku nigdy jeszcze nie widział

- Wtedy miałem za sobą 6 lat służby w drogówce, ale z takim wypadkiem, jeśli chodzi o stopień obrażeń, nigdy się nie zetknąłem - zaznaczył policjant. Dodał, że oskarżony siedział przy aucie, płakał i trząsł się.

Funkcjonariusz zbadał go alkomatem. Wojciech O. był trzeźwy. Wynik wyniósł 0,0 prom.

Doszło do wypadku śmiertelnego, więc od sprawcy należało pobrać krew, aby zbadać czy w organizmie nie ma alkoholu lub narkotyków. Ponadto prokurator mógł podjąć decyzje o zatrzymaniu kierowcy. Zapytany o te kwestie Łukasz M. wyjaśnił, że inny patrol zabrał oskarżonego do szpitala w celu pobrania krwi, natomiast prokuratur był na miejscu i uznał, że nie zachodzą okoliczności, aby zatrzymać Wojciecha O.

Na miejscu tragedii Wojciech O. poczuł się tak fatalnie, że wezwano do niego pogotowie. Wśród przybyłych był ratownik medyczny Bartosz W., który zeznał: - Oskarżony siedział na krawężniku. Był zdenerwowany i zestresowany. W karetce zachowywał się normalnie. Pamiętał, że potrącił kobietę i nie mógł jej pomóc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki