Przecież rządzący przekonali się już niejednokrotnie, że podwyższając akcyzę, zmniejszają popyt, a wraz z nim spadają wpływy do budżetu. To znaczy popyt na alkohol się nie zmniejsza, w Polsce to nie jest możliwe, zmniejsza się tylko popyt na alkohol akcyzowany.
Dlatego, choć podwyżka znacząca nie będzie, przeróżne polskie mafie i ośmiornice i tak już gorąco dziękują ministrowi Rostowskiemu, bo ci którzy alkohol kupują hurtowo, zejdą do undergroundu i zarobią to, co miał zarobić Rostowski. On sam i premier Donald Tusk news o podwyżce podali z takim PR-owskim nerwem...
Premier powiedział nawet, że nie spodziewa się demonstracji z tego powodu, ale dodał, że podwyżka dla wielu będzie po prostu "wkurzająca". Ja zaś zwróciłem uwagę na zupełnie inne słowo, którego użył Tusk, a mianowicie "urealnienie".
Bo tak naprawdę nie mamy do czynienia z podwyżką, tylko "urealnieniem" m.in. w związku z tym, że trzeba równać do UE, bo w porównaniu z innymi krajami wspólnoty alkohol jest u nas śmiesznie tani. Ale śmiesznie niskie drogi premierze są u nas także emerytury i płace. Tego nie chcesz "urealnić". Rostowski już raz przejechał się na fotoradarach - ludzie na złość zdjęli nogę z gazu. Teraz pewnie przestaną pić. Oczywiście ten akcyzowy.
Marcin Darda
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?