Tym łatwiej wykonawca, któremu od podpisania umowy w styczniu 2011 r. udało się do dziś zbudować niecałe 10 procent drogi i już dawno powinien wylecieć z placu budowy, uskutecznia narrację, że to on był zmuszony rozwiązać umowę z nieuczciwym państwem. Firma informuje, że wypowiedzenie złożyła jako pierwsza, już we wtorek rano, a GDDKiA od umów odstąpiła dopiero chwilę potem.
Osobiście zakładam, że Polimex faktycznie pierwszy wysłał pismo, choć był to jedynie ruch wyprzedzający zamiary GDDKiA. Pozostaje pytanie, dlaczego do rozstania doszło tak późno i dlaczego akurat teraz.
Jako spiritus movens zajścia najczęściej wymienia się wicepremier Elżbietę Bieńkowską, która niedawno objęła pieczę nad resortem infrastruktury i w rzeczonej sprawie miała tupnąć nogą. A może to ręka jej zastępcy Zbigniewa Rynasiewicza, podkarpackiego barona PO, politycznie kojarzonego z Cezarym Grabarczykiem, uważanego za naszego sojusznika w staraniach o ring autostradowy?
Sam Grabarczyk (który też ostatnio przybrał na znaczeniu) mówi nam, że spodziewał się decyzji o rozstaniu z wykonawcą i że jest z niej zadowolony... Może coś jest na rzeczy, choć jednocześnie jeden z bliskich kolegów Grabarczyka twierdzi, że w tej sprawie nie było żadnej boskiej interwencji, po prostu w GDDKiA wyczerpała się nadzieja. A nadzieja - jak pamiętamy - to było w ostatnich miesiącach słowo-klucz, jeśli chodzi o autostradę A1. Szkoda tylko, że każdy kolejny dzień pełen nadziei oddalał nas o 24 godziny od celu, jakim jest rychłe wybudowanie tej nieszczęsnej drogi.
Jest już połowa stycznia. Boję się, że nowy wykonawca nie wejdzie na plac latem, jak prognozuje Grabarczyk, lecz najwcześniej jesienią. A zaraz potem będzie zima. I kolejny rok z głowy. Który to już z kolei?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?