Sąd Okręgowy w Łodzi na pięć lat więzienia i 2,5 tys. zł grzywny skazał w piątek (4 maja) 47-letniego Zbigniewa L., który atakował kobiety i zrywał im z uszów złote kolczyki. Ponadto musi pokrzywdzonym oddać pieniądze za zrabowane precjoza. Wyrok nie jest prawomocny.
- Oskarżony atakował głównie starsze kobiety, które nie mogły się bronić. Doznały one przeżyć traumatycznych, dlatego boją się wychodzić z domu z obawy przed napadem - zaznaczyła sędzia Ewa Kabzińska uzasadniając wyrok. Dodała, ze kara jest wprawdzie surowa, ale adekwatna do popełnionych przestępstw.
- W sprawie tej wniesiemy apelację - powiedziała nam adwokat Olga Kowalska. Po ogłoszeniu wyroku wnioskowała, aby Zbigniewowi L. nie przedłużać aresztu tymczasowego, ponieważ nie utrudniał postępowania. Jednak sędzia Kabzińska była innego zdania i przedłużyła skazanemu areszt do 1 września br., ponieważ - jak zaznaczyła - surowa kara mogłaby sprawić, że oskarżony ukrywałby się i nie stawiłby się do zakładu karnego, gdyby wyrok stał się prawomocny.
Według śledczych, oskarżony grasował w 2016 roku głównie na Teofilowie, Dąbrowie i Śródmieściu. Metoda działania była podobna. Wypatrywał kobiety ze złotymi kolczykami w uszach i skradał się za nimi. Czekał na dogodny moment i atakował: na ulicy lub w klatce schodowej. Złote precjoza odpinał lub wyrywał, tak że niektóre kobiety doznały bólu i cierpienia. Na koncie ma siedem takich akcji. Zrabowane kolczyki, które były warte od 600 zł do 1,8 tys. zł, sprzedawał w lombardach, zaś pieniądze przeznaczał na utrzymanie.
Zbigniew L., który z zawodu jest drukarzem i był już karany sądownie, przyznał się do kradzieży kolczyków, ale nie do rozbojów. Jednak podczas śledztwa 47-latek przyznał się do 20 takich rabunków, a to dlatego, że – jak tłumaczył – w prokuraturze obiecano mu, że jeśli przyzna się, to uniknie aresztu. Krat jednak nie uniknął i wczoraj został doprowadzony z aresztu śledczego.
Wyjaśnił, że przesadził z tymi 20 „skokami” i i tak naprawdę było ich tyle, ile w akcie oskarżenia. Ponadto prokuratura zarzuciła mu poważne oszustwo: podszywając się pod pracownika sieci Tesco miał wziąć udział w wyłudzeniu pieniędzy, w wyniku fikcyjnego zamówienia od hiszpańskiego kontrahenta, oliwy z oliwek wartej 345 tys. zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?