18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napadli właściciela kantoru. Ukradli bilon, a zostawili 600 tys. zł w banknotach

Wiesław Pierzchała
Bandyci ukradli bilon. Zostawili 600 tys. zł w banknotach
Bandyci ukradli bilon. Zostawili 600 tys. zł w banknotach Mikołaj Suchan
Prokuratura Okręgowa w Łodzi skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 44-letniemu łodzianinowi oskarżając go o rozbój z bronią. Mężczyzna wraz ze wspólnikiem włamał się do domu właściciela kantoru. Grozi mu do 15 lat więzienia. Jego kolega uciekł z... bilonem. W domu zostało ponad 600 tys. zł.

- 44-latek obserwował pokrzywdzonego i jego rodzinę. Poznał ich zwyczaje i "harmonogram" dnia - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej. - Zgodnie z opracowanym planem, 26 września ubiegłego roku 44-latek z dwoma innymi mężczyznami, około godz. 3 nad ranem pojawili się w pobliżu domu.

Oskarżony wraz z jednym ze wspólników wszedł na teren posesji w miejscowości w gminie Rzgów k. Łodzi. Miał broń. Była to strzelba gładkolufowa Mossberg wraz z amunicją.

- Napastnicy zaatakowali pokrzywdzonego, gdy wyjeżdżał autem z garażu - mówi Kopania. - Doszło do szarpaniny. Oskarżony wystrzelił z broni, raniąc pokrzywdzonego w nogę. Jeden z napastników uciekł zabierając ze sobą torbę z bilonem. Było w niej 4400 zł. W domu zostało natomiast 600 tys. zł w banknotach.

44-latek został zatrzymany, trafił do aresztu, w którym przebywa do dzisiaj. Podczas przesłuchania przyznał się do winy.

Nadal prowadzone jest śledztwo przeciwko jego 37-letniemu wspólnikowi. Policja poszukuje także trzeciego napastnika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki