Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie było końca świata. Moja pierwsza szóstka z ŁKS. Kibice wykupili bilety w trzy godziny

Marek Łopiński
Fot. PAP
Uff. Nie było końca świata. Kibice nie śpiewali narodowej pieśni, Polacy nic się nie stało. A właśnie stało. Nieważne jak, doczołgaliśmy się na europejskie salony.

Niesamowity widok wzruszonego 73-letniego Dariusza Szpakowskiego, który pojedzie na swoje 11 Euro, obok 17. letnich i zimowych igrzysk olimpijskich oraz 12. Mundiali.
Nasłuchaliśmy się o naszych orłach sokołach. Życzliwie Zbigniewa Bońka. Wymazać 2023 rok. Awansowaliśmy kuchennymi drzwiami, niejako od zakrystii. Złośliwych mistrza Europy 1988, najlepszego zawodnika i króla strzelców turnieju, trzykrotnego zdobywcy Złotej Piłki, Marco van Bastena. Znakomity Holender stwierdził, Polacy nie grają piłką, czekają na rywala, są sztywni. Nie mam obaw o mecz z nimi. Pożyjemy, zobaczymy mistrzu.

Od początku mieliśmy grać napompowani pozytywną energią, podaniami mrożącymi krew w żyłach. Nawet ciężko pisać, celnych strzałów nie dało się policzyć. Ale jak przytomnie zauważył Michał Probierz, najważniejszych pięć było celnych. Mamy to, krzyczał wniebowzięty Szpakowski. Polskie Orły pogoniły walijskie Czerwone Smoki.

Po meczu piłkarze wspólnie z kibicami odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego, bo to co z naszym hymnem przed spotkaniem zrobili gospodarze wołało o pomstę do nieba. W dziadostwie przebili płaczkę Edytę Górniak z Mundialu 2002. Publika wyła w czasie naszego hymnu. Od razu wiadomo Walijczyków są trzy miliony, a owiec maja jedenaście milionów.
Przypomniało się Wembley73 gdzie angielska dzicz ryczała zagłuszając polski hymn. Czym to się skończyło? Widać chamstwo w Londynie i Cardiff nie popłaca. Oprócz nas na finiszu awansowali Gruzini i Ukraińcy. ruskich szlag najjaśniejszy trafił.
Jedziemy do Niemiec, pierwszy mecz w Hamburgu w niedzielę 16 czerwca o godzinie 15.00, w porze niedzielnego obiadu. Żeby tylko van Basten nie udławił się i nie zachłysnął rosołem, schabowym z kapustą, kompocikiem. Że o innych płynach nie wspomnę.

Po raz piąty z rzędu jedziemy na mistrzostwa Europy, 2008, 2012, 2016, 2020, 2024. Rzutem na taśmę awansowaliśmy z najsłabszej grupy. Kto to będzie za chwilę pamiętał. Plan minimum wykonany. Decyzją UEFA każda drużyna będzie liczyła 23 zawodników, a nie jak na Mundialu w Katarze 26 piłkarzy, wg ustaleń FIFA.

W piątek 21 czerwca o 18.00 zagramy w Berlinie z Austrią. Ostatni mecz w grupie stoczymy we wtorek 25 czerwca o 18.00 w Dortmundzie z wicemistrzami świata Francuzami.
Bilety na stronie UEFA Polacy wykupili w trzy godziny. Na szczęście w maju będzie dogrywka. Ceny na każdą polską kieszeń od 30 do 200 euro w fazie grupowej. Kto bogatemu zabroni.
Do boju Biało-Czerwoni, jeszcze Polska nie zginęła.
P.S. Moja pierwsza szóstka w naszym Klubie:
Niedziela 16 września 1979 godz. 11.00 stadion na Dębcu. Sędzia Suchanek Kraków.
Widzów 15 tysięcy
Lech Poznań – ŁKS 6:0 (3:0)
Bramki Okoński 3, Napierała, Stelmasiak, Romuald Chojnacki po 1
ŁKS Konieczny – Filipiak, Bulzacki, Komorowski (Płachta), Galant – Drozdowski, Sobol, Miłoszewicz, Ostalczyk – Nowak, Terlecki

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki