MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie głosujesz, oddajesz swój głos przeciwnikom

Paweł Fąfara
Paweł Fąfara
Paweł Fąfara Polskapresse/archiwum
A może wolałbyś być, Czytelniku, dziś Włochem? Czy wówczas łatwiej byłoby Ci się wybrać w niedzielę do lokalu wyborczego i oddać głos? Mniej byś się brzydził polityką, mając za premiera faceta, który swoją funkcję - jak wynika z podsłuchów - traktował jako przykry obowiązek pomiędzy orgietkami z płatnymi panienkami?

Kiedy więc po raz kolejny słyszę, że polska klasa polityczna jest tak marna, a politycy tak bardzo zawiedli nadzieje, że u nas to już nic, tylko samo dno i w ogóle nie warto głosować, proponuję wychylić głowę odrobinę dalej niż tylko na swoje podwórko. Spojrzeć też na Francję, która jak w kiepskim political fiction, już nie wiem po raz który, tonie w nowych korupcyjnych aferach na szczytach władzy i wielkiego biznesu. Albo na Wielką Brytanię, gdzie przez lata parlamentarzyści za pieniądze przeznaczone na publiczne wydatki remontowali prywatne domki myśliwskie i altanki.

Również i nasi politycy mają swoje grzechy i grzeszki, są tylko ludźmi. Dlatego oczekiwanie, że polska polityka zaludni się nagle jakimiś herosami bez skazy, którzy w cudowny sposób rozwiążą natychmiast wszystkie problemy, i od tego uzależnianie aktu głosowania to więcej niż błąd, to naiwność. To oczywiście też prawo obywatela, ale i wybór, aby w ten sposób wspomóc tych, na których głosu nigdy by się nie oddało. Dlatego gorąco namawiam: nawet jeśli nie chcesz, Czytelniku, głosować za, idź zagłosować przeciw. Oddaj swój głos tym, których uważasz za najbardziej się starających, najmniejszych szkodników albo tych, którzy mają największą szansę powstrzymać tych, których nigdy byś u władzy nie chciał zobaczyć.

Choć oczywiście w pierwszej kolejności namawiam do głosowania w ogóle i głosowania nie przeciw, a za kimś. Również wbrew narzekaniom, że kampania była w tym roku nudna, statyczna, że wyborcy dostali zbyt mało zbyt słabych impulsów, aby chcieć głosować. Że nie było haków i nagłych, gwałtownych zwrotów akcji. Ale może to również przejaw dojrzałości, stawania się krajem normalnym, gdzie do ponad 50-procentowej frekwencji nie trzeba jakichś sztormowych politycznych błyskawic, ale wystarczą normalna, momentami ciekawa, a momentami nudna kampania i poczucie obywatelskiego obowiązku.

Dojrzewamy? Już dojrzeliśmy? Pokażmy to w najbliższą niedzielę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki