Z danych zebranych przez szkoły w Łódzkiem wynika, że ledwie 10 proc. uczniów wyjedzie na zimowiska. Wstrząsająco mało i nie dajmy sobie wmówić, że to dlatego, iż Łódź i inne miasta województwa przygotowały na ten czas tak fantastyczną ofertę dla najmłodszych.
Oczywiście, zainteresowanie półkoloniami i innymi propozycjami jest duże i świetnie, że tyle instytucji podejmuje wyzwanie przygotowując "feryjny" program. Nie zmienia to jednak faktu, że o jakości relaksu decyduje stan portfela; większość rodzin nie stać na więcej niż jeden wypoczynek w roku (a i to bywa wątpliwe).
Nie są przy tym prawdziwe argumenty, że Polacy pragną szczególnie dużo wolności od pracy (warto realnie pod tym względem porównać się z innymi krajami) lub nie potrafią gospodarować swoimi zasobami, bo "można znaleźć nie tak drogie miejsca" - gdy trzeba zaspokoić szereg elementarnych "nie tak drogich" potrzeb, nagle się okazuje, że przy jeszcze "mniej drogich" dochodach stałym elementem planowania wydatków jest sztuka rezygnacji.
Myślenie o dzieciach prowadzi do słusznego wniosku, że inwestowanie w nie i praca nad tym (także samorządowa), by mogły poprawić jakość swego dorosłego życia, a co za tym idzie - swoich dzieci, jest jedyną drogą do tego, by zmieniać także siłę miasta, w którym żyją i żyć będą.
Stąd krok do pomysłu, że ci z dzisiejszych rodziców, którzy nie osiągnęli wymaganego przez stanowiących o sukcesie poziomu, są pokoleniem dla miasta straconym. Wtedy nie radząc sobie z tym co jest, można snuć opowieści o świetlanej przyszłości.
Tymczasem nie ma straconych. Jak mówi Księga Starców: "Czy człowiek może co dzień zaczynać od nowa? Jeśli jest dzielnym pracownikiem, może zaczynać od nowa nawet co godzina".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?