Niepełnosprawny kolarz ŁKS rusza z Rzymu do Łodzi. Codziennie przejedzie 300-350 km

– 27 września ruszam spod polskiej ambasady w Rzymie i jadę do Łodzi przez Austrię z wizytą w ambasadzie w Wiedniu, dalej przez Słowację z wizytą w ambasadzie w Bratysławie– mówi nasz niepełnosprawny kolarz ŁKS Krzysztof Jarzębski, poruszający się na rowerze za pomocą rąk. – 4 października o godzinie 13 przewiduję metę mojej wyprawy w pasażu Schillera w Łodzi.
Nasz kolarz miał pierwotnie wyruszyć z Kalabrii, ale okazało się, że dla kolarza poruszającego się na specjalnym rowerze Kalabria jest zbyt niebezpieczna. Pan Krzysztof nie ma ochrony, a tam właśnie przebywają uchodźcy do Włoch. Stąd nastąpiła zmiana planów i trasy wyprawy. – Jadę w barwach narodowych i muszę uważać na bezpieczeństwo – dodaje pan Krzysztof.
Przesłanie wyprawy pabianiczanina jest skierowane w stronę niepełnosprawnych. Namawianie niepełnosprawnych do aktywności. Nie każdy musi być sportowcem, ale każdy powinien wykazywać aktywność ruchową. Ważne, żeby chcieć coś robić.
– Za mną wyrusza samochód zabezpieczający, jedzie prezes klubu kolarskiego PTC Pabianice, chociaż ja jestem ełkaesiakiem – kończy pan Krzysztof Jarzębski. – Zabezpiecza mnie prezes klubu z Pabianic, bo jest obeznany. Codziennie będą pokonywać w granicach 300-350 km.
Miasto Łódź będzie wspierać tę wyprawę. Krzysztof Jarzębski to kolarz, maratończyk, sportowiec podejmujący ekstremalne wyzwania. Dokonuje rzeczy niesamowitych, ciągle podnosi poprzeczkę i realizuje nowe, trudniejsze wyzwania. Teraz przyszła kolej na trasę Rzym – Wiedeń – Bratysława – Łódź.