I co widziałem na łódzkiej manifestacji Komitetu Obrony Demokracji? Ano to, że łódzcy uczestnicy tej manifestacji byli tym bardziej wiarygodni, im dalej stali od sceny, bo większość mówców to jednak czynni politycy, którzy tego ruchu nie uwiarygadniają. Weźmy chociaż Cezarego Grabarczyka, posła PO.
Po raz pierwszy w życiu chyba pokazał, że jednak ma charyzmę, tyle, że każdy, kto używa pamięci powinien sobie przypomnieć, że należy do tej partii politycznej, która w sprawie Trybunału Konstytucyjnego najpierw złamała Konstytucję, a dopiero teraz jej broni. „Równość!” wykrzykiwana przez Grabarczyka ze sceny też ma swoje podszyte fałszem znaczenie, jeśli przypomnimy sobie sposób zdobywania pozwolenia na broń przez tego polityka, który był bardzo drastycznym zaprzeczeniem równości wszystkich wobec prawa.
Wystąpienie Grabarczyka w tym kontekście jest tak słabe, jak - nie przymierzając - Stanisław Piotrowicz, były PRL-owski prokurator z legitamacją PZPR w roli odnowiciela ustroju III RP, tym razem z legitymacją PiS. Reakcja samego PiS w Łodzi na demonstrację KOD też była słaba, by nie rzec tania. Bo czepianie się o to, skąd manifestanci czerpali prąd, w sytuacji gdy jest się przekonanym do racji „własnego rządu” przeciw poczynaniom którego protestuje KOD, jest właśnie tanie, jak sam rachunek KOD-u za ten prąd, czyli niecałe 2 zł. Już lepszą reakcją byłby brak reakcji skoro „i tak mamy rację”. A sam KOD?
Spod sceny usunięto człowieka, który krzyczał „Oto wasza demokracja: Jaruzelski i Kiszczak to ojcowie - założyciele Trybunału”, a także „precz” i „hańba”. Ochroniarz wyprowadził go spod sceny, wykręcając rękę. A przecież to była demonstracja również „w obronie wolności słowa”. To nie powinno się go zostawić, by posłuchał? Chyba, że chodzi o wolność tylko „naszego” słowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?