NIK alarmuje, że zagrożone jest bezpieczeństwo danych osobowych i dokumentacji medycznej pacjentów szpitali. Kontrola wykazała rażące uchybienia. Inspektorzy zbadali 24 szpitale z sześciu województw. Nie było wśród nich placówek z regionu.
- W ponad połowie skontrolowanych szpitali doszło do naruszeń ochrony danych osobowych, z czego w sześciu sytuacja była na tyle poważna, że konieczne było powiadomienie Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych - powiedziała Ksenia Maćczak, rzecznik NIK.
CZYTAJ INNE ARTYKUŁY
- Krzysztof Rutkowski śpi z rewolwerem i różańcem przy łóżku. Zobacz, jak mieszka!
- Piękno w stylu topless. Przyjemność bez ograniczeń? ZDJĘCIA
- Mała albinoska i jej brat! Niezwykłe bliźnięta z Łodzi
- Zobacz dom Piotra Misztala za 25 mln zł
- Trąba powietrzna koło Lutomierska [ZDJĘCIA i FILM]
- Pożar w Zgierzu przerażający ogień i akcja strażaków
Najbardziej rażące przykłady płyną z Krakowa. W jednym szpitalu pacjent zabrał dokumentację medyczną innej osoby, a w drugim mężczyzna z zaburzeniami psychicznymi ukradł trzy kartoteki pacjentów. Dwóch z nich dotąd nie odnaleziono.
Oprócz wynoszenia kart pacjentów dochodziło do udostępniania dokumentacji medycznej osobom, których pacjent nie upoważnił do wglądu. Papierowa dokumentacja pacjentów układana była w szafkach bez zamknięcia lub wręcz na półkach, gdzie każdy miał do nich dostęp. Były przypadki wysyłania dokumentacji medycznej listem lub mejlem bez przedstawienia dowodu tożsamości, co jest konieczne. Do przetwarzania danych pacjentów upoważniano salowe i pielęgniarzy, a osoby odchodzące z pracy w szpitalu nadal miały uprawnienia do systemów informatycznych placówek. Brak antywirusów, haseł i loginów to częste uchybienia. Problemem były karty choroby przy łóżkach, które mógł każdy przeczytać. Kłopot sprawiały rejestracje, gdzie przy okienku każdy słyszał, co pacjent mówi.
Szpitale z naszego regionu nie miały aż takich problemów.
- Nie było kłopotów z wdrożeniem RODO, ale pojawiły się problemy finansowe. Trzeba było przebudować rejestrację i wydzielić osobne stanowiska. Zamówiliśmy specjalne, zamykane szafki na dokumentację medyczną. Było wiele takich elementów, ale obecnie działa wszystko sprawnie. Mamy zespół do przestrzegania RODO - mówi Konrad Łukaszewski, dyrektor Miejskiego Centrum Medycznego im. Jonschera.
Takie same problemy były w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Biegańskiego w Łodzi. - Trzeba było ustawić oddzielne gabloty z fotelami w rejestracji, aby informacje od pacjenta trafiały wyłącznie do rejestratorki - potwierdza Emilia Walas, rzeczniczka tej placówki zdrowia. - Były też inne drobne zmiany architektoniczne. Po ich wprowadzeniu nie słyszałam, żeby ktoś się skarżył.
Na inny problem zwraca uwagę Adam Czerwiński, rzecznik „Matki Polki”. Kiedyś można było tam podejść do łóżka pacjenta i sprawdzić jego kartę choroby. - Obecnie te dane nie są na wierzchu. Tylko lekarz może wyciągnąć tę kartę i sprawdzić historię choroby - mówi Adam Czerwiński.
CZYTAJ INNE ARTYKUŁY
- Piękno w stylu topless. Przyjemność bez ograniczeń? ZDJĘCIA
- Najlepsze porodówki w Łódzkiem. Oceniały pacjentki [RANKING]
- Ile kosztuje sanatorium? Jak się przygotować do wyjazdu?
- Ile kosztuje wyjazd do sanatorium w 2020 roku? Ile się czeka?
- Skierowanie do sanatorium. Ceny i dopłaty do sanatorium
- Jak wyjechać na turnus rehabilitacyjny do sanatorium?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?