Fotografie z wizyty pisarza w Łodzi otrzymaliśmy dzięki życzliwości Ewy Mirowskiej, znakomitej aktorki Teatru im. Jaracza, profesor Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Artystka zagrała w głośnej, łódzkiej inscenizacji dramatu Llosy "Chunga" z 1991 roku tytułową rolę i otrzymała za nią (i za rolę Maestry w telewizyjnej adaptacji "Trans-Atlantyku" Witolda Gombrowicza) Nagrodę im. Aleksandra Zelwerowicza.
W pełni zasłużenie. Po przedstawieniu przyszły noblista zapewniał, że zobaczył właśnie jedną z najdoskonalszych inscenizacji swojej sztuki - więcej, później nawet stwierdził, że był to najlepszy spektakl na podstawie swojego utworu. Długo i szczerze komplementował łódzki teatr i jego artystów, jednak nie był w naszym mieście długo i pewnie niewiele z niego zapamiętał. Ciekawe, jaką by miał opinię o naszym mieście, gdyby je zobaczył dziś?
"Chungę" w Teatrze im. Jaracza (jego dyrektorem był wówczas wspaniały Bohdan Hussakowski) wyreżyserował Tomasz Zygadło, a muzykę do przedstawienia stworzył Jan Kanty Pawluśkiewicz.
Warto dodać, że Llosa jest autorem ośmiu dramatów. W Polsce zrealizowano trzy jego sztuki. Poza "Chungą" były to "Jakby farsa", która miała premierę w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu (1987) oraz "Panienka z Tacny" w reż. Bogdana Augustyniaka - w Teatrze na Woli w Warszawie (2000) - z ostatnią dużą rolą Zofii Rysiówny. Wystawiono jeszcze adaptację jego powieści "Pantaleon i wizytantki" w stołecznym Teatrze Studio w 2008 roku.
W Łodzi Mario Vargas Llosa podkreślał, że choć jest znany jako powieściopisarz, to właśnie teatr był jego pierwszą miłością i od dramaturgii zaczynał swoją przygodę z literaturą. Dodał też, że żałuje, iż nie napisał więcej sztuk.
- W moim teatrze nie prowadzę agitacji, ale staram się, korzystając ze szczególnych możliwości tej sztuki, tworzyć rzeczywistości równorzędne: prze-mieszanie tego, co realnie możliwe z tym, co tylko pomyślane, świata fantazji, magii i twardych okoliczności życiowych - mówił do zgromadzonych w Łodzi dziennikarzy i notabli.
Nie tylko nagroda Nobla dla Llosy dowodzi nieustającej aktualności twórczości peruwiańskiego pisarza. Podejrzewam, że sam artysta ma jeszcze w szufladzie niewykorzystane sztuki- może ledwie zaczęte, ale może i już ukończone. I pewnie chętnie zajrzałby jeszcze do naszego miasta na kolejną premierę. Albo pokaz swojej sztuki w ramach nowego festiwalu "Jaracza"...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?