MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy podatek może zaszkodzić lokalnym przedsiębiorcom?

Alicja Zboińska, Piotr Brzózka
Krzysztof Szymczak
W ciągu 100 dni powstający rząd może skierować do Sejmu projekt ustawy nakładającej nowy podatek. Wedle zapowiedzi - na hipermarkety. W praktyce - także na mniejszych przedsiębiorców.

Nowy podatek, zapowiedziany przez polityków PiS, wzbudza obawy wśród lokalnych przedsiębiorców. Obiegowo ta danina nazywana jest podatkiem od hipermarketów, ale wystarczy spojrzeć na kryteria zapisane w projekcie ustawy, by zobaczyć, że uderzenie może trafić w lokalne sklepy. PiS mówi bowiem o opodatkowaniu wszystkich sklepów o powierzchni powyżej 250 metrów kwadratowych. A to wcale nie jest dużo. Wystarczy, że ktoś zajmuje pomieszczenie o wymiarach 16 na 16 metrów.

Projekt ustawy o podatku od wielkopowierzchniowego handlu detalicznego na terytorium Polski nie pozostawia złudzeń. Mają być nim objęte nie tylko zagraniczne sieci handlowe, które w powszechnej opinii od lat nie płacą podatków w Polsce lub płacą symboliczne kwoty, ale wszystkie sklepy o powierzchni sprzedaży powyżej 250 mkw. Mogą być zadaszone lub przykryte namiotem lub namiotami, leżeć na jednej działce lub co najmniej dwóch sąsiadujących. W projekcie zapisano dwa warianty stawki podatku. W pierwszym wynosi on 2 proc. podstawy opodatkowania, w drugim zależy od kwartalnych obrotów sieci i wynosi od 0,5 do 2 proc. Ma on dotyczyć niemal wszystkich branż (oprócz artykułów dziecięcych i podręczników szkolnych).

Celem jest stworzenie warunków umożliwiających wyrównanie konkurencji na rynku handlu detalicznego, a także doprowadzenie do efektywnego opodatkowania sklepów wielkopowierzchniowych w Polsce” - głosi uzasadnienie projektu. Wynika z niego także, że „wywołuje pozytywne skutki społeczno-gospodarcze”.

Odmiennego zdania są przedstawiciele polskiego handlu. Projekt ustawy został już dokładnie przestudiowany w Domu Handlowym Central w Łodzi.

- Jeśli zostalibyśmy objęci tym podatkiem, to będzie to dla nas gwóźdź do trumny - mówi Anna Domańska, wiceprezes Centralu. - Nie na tym rzecz polega, żeby podnosić ceny albo przerzucić te koszty na dostawców. Płacimy wszystkie podatki. Tylko do kasy miasta rocznie wpłacamy 400 tys. zł podatku od nieruchomości. Nasza powierzchnia to w sumie 4,5 tys. metrów kwadratowych. Każde nasze piętro to 1,5 tysiąca. Ale ta ustawa dotknie też małe pawilony, kryterium 250 mkw. spowoduje, że mnóstwo sklepów i punków będzie musiało płacić ten podatek - mówi Anna Domańska, zauważając przy tym, że nowym podatkiem miał być dotknięty przede wszystkim zagraniczny kapitał, tymczasem w dużej mierze dotyczy to polskiego handlu.

W łódzkim Centralu pracuje 135 osób. Nie wiadomo, czy jeśli zostanie wprowadzony nowy podatek, w domu handlowym nie dojdzie do zwolnień.

Na oficjalne wprowadzenie ustawy z niepokojem czekają też w salonie meblowym Ordom w Łodzi, kórego powierzchnia znacznie przekracza 250 metrów kwadratowych. Firma zatrudnia około 50 osób.

- Nie dość, że mamy wysokie koszty pracy, to jeszcze czeka nas kolejny podatek - wzdycha Marcin Karasiński z Ordomu. - To na pewno zaszkodzi polskim przedsiębiorcom. Od pięciu lat w sklepach meblowych spada liczba klientów. Firmy z tego sektora już mają problemy z zapłatą podatków. Strach myśleć, co się stanie, gdy kolejny zostanie wprowadzony.

Prezes jednej z łódzkich firm sprzedających ubrania dodaje: - To absurd, żeby przyjmować powierzchnię sklepów za kryterium oceny czyjejś przewagi konkurencyjnej. Taki podatek uderzy w średniego przedsiębiorcę, który stworzył jeden większy sklep, a nie dotknie potężnego koncernu, który ma sieć małych sklepów. Lokalny biznes powinno się wspierać pomagając tym, którzy tego potrzebują, a nie karząc tych, którzy mają dużą powierzchnię. W ten sposób można podciąć skrzydła wielu polskim firmom. Zwłaszcza że większość znanych mi branż detalicznych działa na minimalnych marżach - dodaje przedsiębiorca.

Co na te żale przedsiębiorców mówią politycy Prawa i Sprawiedliwości?

Henryk Kowalczyk, poseł PiS, przyszły szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, i współtwórca programu gospodarczego swojej partii, zaznacza, że... 250 metrów kwadratowych nie jest dogmatem.

- Taką propozycję przygotowaliśmy na wstępie, natomiast były głosy, że być może jest to zbyt mała powierzchnia. Ktoś mówił o 400 metrach kwadratowych. Być może więc limit powierzchni zostanie podniesiony. Na pewno będziemy słuchać naszych przedsiębiorców. Poza tym są dwie propozycje dotyczące stawki. Albo wprowadzimy sztywną stawkę 2 procent, albo progresywną. To również skonsultujemy z przedsiębiorcami, aby jak najbardziej chronić nasz biznes - mówi poseł.

Podkreśla, że na konsultacje będzie dużo czasu.

Ile konkretnie? Według przyszłego ministra, Rada Ministrów będzie się starała skierować stosowną ustawę w ciągu pierwszych 100 dni urzędowania...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki