Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy szef PiS: zaczniemy w Łodzi wygrywać wybory

Redakcja
Marcin Mastalerek został nowym szefem PiS w regionie łódzkim
Marcin Mastalerek został nowym szefem PiS w regionie łódzkim Jolanta Sobczyńska
Z posłem Marcinem Mastalerkiem, nowym szefem PiS w okręgu łódzkim, rozmawia Marcin Darda.

Czy Jarosław Kaczyński nie ufa łódzkim działaczom PiS? Bo pełnomocnikiem okręgowym został Pan, w Łodzi nowy.
Marcin Mastalerek: To prawda, ale mam duże doświadczenie. Byłem szefem klubu radnych PiS łódzkiego sejmiku, teraz posłem, poza tym jestem szefem ogólnopolskiej młodzieżówki PiS, a wcześniej pracowałem w klubie parlamentarnym PiS i centrali partii. Znam i czuję partię. Dlatego nie jest to kwestia braku zaufania do lokalnych działaczy, ale moich kompetencji i doświadczenia.

Były prezes Jarosław Jagiełło narzekał, że do decydowania brali się tu ludzie, którzy nie mieli umocowań, jak Janina Goss albo Witold Waszczykowski, który jeszcze wtedy nawet do PiS nie należał. Pan też da sobie tak skakać po pagonach?
O kształcie list do Sejmu decydował zgodnie komitet polityczny PiS. Dziwię się takim wypowiedziom. Bo jeśli takie słowa padły, to zaprzeczają całej działalności posła Jagiełły jako szefa okręgu. Nie chce mi się nawet takich słów komentować. Myślę, że niewiele to ma wspólnego z rzeczywistością.

Tak? A w Łodzi jest tajemnicą poliszynela, że rządzi tu PiS Janina Goss, blisko związana z prezesem Kaczyńskim. Jak sobie z tym Pan poradzi?
Ja uważam, że polityka to nie tylko ludzie występujący w mediach, na pierwszych stron gazet. To także ludzie, którzy od bardzo wielu lat codziennie wykonują ciężką pracę organizacyjną w partii. Według mnie pani Janina Goss jest najlepszym skarbnikiem spośród wszystkich okręgów PiS. Dla mnie w polityce wielką wartością jest lojalność, a pani Janina Goss była lojalna nawet wtedy, gdy przy Jarosławie Kaczyńskim zostało bardzo niewiele osób. Będziemy współpracować, ale nie tylko z panią mecenas. Ze wszystkimi, którzy chcą ciężko pracować na sukces.

Szykuje się Pan na trudne relacje z Witoldem Waszczykowskim? Nie ukrywał, że chce rządzić łódzkim okręgiem PiS, ale prezes zaufał Panu.
Witold Waszczykowski to minister w trzech rządach, świetny, bardzo doświadczony urzędnik. Spełnia się w klubie parlamentarnym, w polityce centralnej. Ma inne zadania. Moje to te organizacyjne w regionie, a pana ministra będą związane z polityką zagraniczną i sprawami europejskimi.

No i jaki jest plan działania?
Chciałbym, żeby jak najwięcej osób wzięło współodpowiedzialność za okręg, żeby jak najwięcej osób zaangażowało się w bieżącą działalność. Niebawem zacznę spotkania z radnymi, z działaczami w powiatach. Musimy porozmawiać o planach partii na najbliższe miesiące. PiS trzeba w okręgu wzmocnić organizacyjnie, otworzyć na nowe środowiska i na dużo większą aktywność w mediach. Jeśli te trzy warunki zostaną spełnione w Łodzi i okręgu, to znów zaczniemy tu wygrywać wybory.

Jak to znów?
W 2005 roku wygraliśmy z PO wybory w okręgu. Jeśli do naszego zwycięstwa dodać wynik późniejszych koalicjantów z Samoobrony i LPR, wzięliśmy w okręgu ponad 40 procent głosów. W 2007 roku w większości innych okręgów sejmowych PiS skonsumowało elektorat LPR i Samoobrony, w Łodzi nie, dlatego trzeba wyciągnąć wnioski. Jeśli się uda, to przy ciężkiej pracy będziemy tu wygrywać.

Zatem to otwarcie na nowe środowiska ma dotyczyć elektoratu LPR i Samoobrony? To niewiele w Łodzi.
To ponad 15 procent z 2005 roku, które przejęła PO, a powinniśmy my. Zbyt wcześnie zresztą, by o tym mówić. Chciałbym to najpierw przedyskutować z koleżankami i kolegami z partii. Teraz zasygnalizowałem jedynie obszary, w których będę działał.

A brzmi niemal jak strategia działania przed wyborami szefa okręgu. Rozumiem, że Pan wystartuje?
Dziś za wcześnie na tę decyzję. Wybory dopiero za dwa miesiące, poinformuję o decyzji, jak przyjdzie czas.

Do tej pory były prezes może już opuścić PiS. Ilu ludzi odejdzie wraz z nim?
Z PiS odchodziło już wiele osób ze względu na swoje ambicje. I gdzie są teraz ci ludzie? Nie ma ich w przestrzeni publicznej, zatem myślę, że jeśli i Jarosław Jagiełło odejdzie z PiS, któremu przecież tak wiele zawdzięcza, to zakończy swą karierę polityczną w taki sam sposób jak inni, którzy z PiS odeszli.

A jeśli nie odejdzie? Będziecie jako posłowie kopać pod sobą dołki?
O to proszę pytać posła Jagiełłę. Moim zdaniem, z jego punktu widzenia byłaby to decyzja dziwna, bo przecież grupa skupiona wokół Jacka Kurskiego i Zbigniewa Ziobry mocno wspierała kandydującego w Łodzi Dariusza Barskiego, a nie posła Jagiełłę.

Rozmawiał Marcin Darda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki