Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O wierzgającej posłance i łódzkiej kulturze

Łukasz Kaczyński
Łukasz Kaczyński
Łukasz Kaczyński Grzegorz Gałasiński
Posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO), szefowa sejmowej komisji kultury, wbiła szpilę magistrackiemu Wydziałowi Kultury i Biuru Promocji (pełnych PO-ludzi). Tydzień temu posłanka podzieliła się z mediami wnioskami z debaty, do której zaprosiła ludzi kultury. I dostało się PO-ludziom: za chaotyczną politykę kulturalną, za trwonienie pieniędzy na małe zdarzenia (dają satysfakcję głównie organizatorom, Łódź ma z nich figę z makiem), za przerost biurokracji, lekceważenie Festiwalu Rubinsteina, brak współpracy Wydziału i Biura.

Wszystko to prawda, więc jak ktoś posłucha, to oczom, uszom nie wierzy i nie wie czy posłanka w opozycji , czy w koalicji zasiada. Ale łomot trwa dalej: że Biuro Promocji nie chciało się włączyć w walkę o Rok Tuwima, że obchody Roku giną bez wieści (patrz - trwonienie pieniędzy), że zmarnowano szansę na promocyjną pompę z Nagrodą Literacką Miasta Łodzi.

Wszystko prawda. Dopiero co delegacja Łodzi wróciła ze Stuttgartu, pokazywano tam filmy z "filmówki", "Oświatówki" i Se-ma-fora. Ktoś o tym słyszał, wie jakie są tego efekty? Nie. Ale o konferencji przy fontannie i takoż niesmacznym briefingu o pochówku zwłok magistraccy rzecznicy potrafią trąbić. Że Wydział Kultury pozbawiony jest głowy, a kończy się na szyi też widać nie od dziś. Ważniejsze - dlaczego? Oczywiście wypadałoby, by Wydział lub Biuro jakoś odpowiedziały, jeśli się z posłanką nie zgadzają. Ale lepszą taktyką jest milczeć, niech sprawa przycichnie, więc obie święte krowy, choć srogo wybatożone, nie ryczą.

Z jednym trudno się zgodzić: z zarzutem ospałości środowiska. Ospałość czy też stagnacja mogą nam zagrażać, jeśli dalej udzielni władcy będę widzieć w kulturze piąte koło u wozu: bo obcinając dotacje, obniżają też morale. Ale chcąc nie chcąc posłanka powiedziała rzecz, która wręcz ponad podziały się wznosi. Przyznała, że dwa lata przed wyborami do Sejmu i rok przed samorządowymi to dobry okres, by środowisko głośno mówiło o potrzebach. Bo przez dwa pierwsze lata kadencji nikogo nie obchodzą!? Dlatego ten "łomot", choć celny, zbytnio przedwyborczą kiełbasą pachnie. Może i troską o komitet wyborczy, z którym godnie wychodzi się na zdjęciu. Czasem nawet na intelektualistę lub mecenasa kultury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki