Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obama na ostro przed wyborami

Piotr Brzózka
Profesor Longin Pastusiak
Profesor Longin Pastusiak Marcin Obara/Polskapresse
Z prof. Longinem Pastusiakiem, politologiem, rozmawia Piotr Brzózka.

Barack Obama zapowiada poważne konsekwencje, jeśli prezydent Syrii użyje broni chemicznej przeciw powstańcom. Co to oznacza - zapowiedź interwencji militarnej USA?

Prezydent Assad oświadczył, że gotów jest użyć broni chemicznej, ale tylko w wypadku, gdyby została dokonana inwazja na ten kraj. Natomiast przyrzekł, że nie użyje broni masowej zagłady przeciwko siłom opozycyjnym.

To o co chodzi? O wybory w Stanach?

Tak. Zapowiadając konsekwencje, prezydent Obama chce się pokazać jako twardziel w kampanii wyborczej. Republikanie zarzucają mu, że zachowuje się zbyt miękko, jeśli chodzi o Iran i Syrię. W związku z tym w retoryce wyborczej będzie używał ostrych słów, aby zdezawuować te zarzuty.

To znaczy, że nie należy się spodziewać wejścia Amerykanów do Syrii?

Stany nie są gotowe do otwarcia nowego, bardzo niebezpiecznego frontu, zwłaszcza po doświadczeniach z Iraku i Afganistanu. Wszelkie oświadczenia, które będą padać do listopada, należy widzieć w kontekście kampanii wyborczej. Obama, nie wiedząc, że jest nagrywany, powiedział przecież Putinowi słynne zdanie, że po wyborach będzie bardziej elastyczny. Dlatego nie sądzę, żeby po zaprzysiężeniu prezydenta cokolwiek w amerykańskiej polityce zagranicznej się zmieniło. Ktokolwiek by tym prezydentem nie został.

Matt Romney nie poprowadzi Ameryki na wojnę z Iranem?

Nie sądzę. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Co innego twarda retoryka republikańska, a co innego odpowiedzialność za podejmowane decyzje. Zresztą Romney nie ma alternatywnej polityki zagranicznej i polityki bezpieczeństwa w stosunku do prezydenta Obamy, poza twardszą retoryką. Proszę zwrócić też uwagę, że drużyna wyborcza Romneya, czyli on sam oraz jego kandydat na wiceprezydenta Paul Ryan, nie mają żadnego doświadczenia ani w polityce zagranicznej, ani doświadczenia wojskowego. Od 60 lat nie zdarzyło się w amerykańskiej polityce, żeby obaj kandydaci jednej partii nie mieli żadnego doświadczenia w tej materii.

Dlaczego Ameryka przestaje być żandarmem świata?

Pozycja Stanów Zjednoczonych systematycznie słabnie. USA są wprawdzie bogatsze i silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej, jednocześnie jednak relatywnie na arenie międzynarodowej znaczą coraz mniej. Szczyt dominacji przypadł na pierwsze 25 lat po II wojnie światowej, a od tego czasu pozycja słabnie. Inni rozwijają się szybciej, zmniejszają dystans. W ciągu jednej dekady na pierwsze miejsce w świecie pod względem PKB wyjdą Chiny, również Indie i Brazylia rozwijają się bardzo szybko. Dziś Stany Zjednoczone są bardziej współzależne w kwestii bezpieczeństwa od reszty świata. Nie są dziś w stanie samodzielnie rozwiązać żadnego konfliktu militarnego na świecie.
Rozmawiał Piotr Brzózka

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki