W Sądzie Okręgowym w Łodzi rozpoczął się we wtorek proces mężczyzny, który 15 grudnia 2014 roku oblał benzyną i podpalił dwie pracownice Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Makowie. Obie kobiety zmarły w męczarniach: jedna na miejscu, druga w szpitalu.
Prokuratura w Skierniewicach postawiła 63-letniemu Lechowi G. zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Mężczyźnie grozi dożywotnie pozbawienie wolności.
Biegli, którzy badali oskarżonego, stwierdzili, że poczytalność mężczyzny w chwili czynów była ograniczona, ale jedynie w stopniu nieznacznym, co oznacza że może on ponosić odpowiedzialność karną za swoje czyny. 63-latek może także uczestniczyć w czynnościach procesowych.
Tragedia w Makowie. Mężczyzna, który podpalił urzędników GOPS może ponosić odpowiedzialność karną
Mimo to obrońca oskarżonego próbował we wtorek odroczyć rozprawę, wnosząc o skierowanie 63-latka na dodatkowe badania i przesłuchanie go w obecności biegłych psychiatrów. Sąd odrzucił jednak ten wniosek, powołując się na wcześniejsze wyniki obserwacji sądowo-psychiatrycznej oskarżonego.
Podczas pierwszej rozprawy oskarżony zasłaniał się niepamięcią, na większość pytań odpowiadając, że nic nie pamięta. 63-latek twierdził, że nie pamięta jak doszło do tragicznego zdarzenia, ani jak został aresztowany i osadzony w zakładzie karnym. Z jego zeznań wynika, że pamięta tylko jak kilka dni wcześniej siedział w domu.
- Nie przyznaję się do winy, nie pamiętam tego zdarzenia. Nie chciałem do tego doprowadzić. Nie wiedziałem, że tak się stanie - tłumaczył się przed sądem Lech G., a z jego oczu płynęły łzy.
Tragedia w Makowie. Mężczyzna oblał benzyną urzędników GOPS i podpalił [ZDJĘCIA+FILM]
Do tragedii doszło 15 grudnia 2014 roku. Przed godz. 13 oskarżony wszedł do siedziby GOPS przy ulicy Głównej w Makowie. Udał się do pokoju na piętrze, w którym urzędowały Małgorzata K. i Renata B. Polał kobiety benzyną, podpalił je, wybiegł na korytarz i przytrzymał drzwi, aby nie mogły uciec. Jedna z kobiet zginęła bezpośrednio w pożarze, druga w stanie ciężkim trafiła do szpitala, gdzie kilka dni później zmarła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?