Do pamiętnej eksplozji doszło 15 grudnia 2017 roku przy ul. Przemysłowej w Łodzi. Lokator zaalarmował policję, że jego sąsiadka doznała urazu i od kilku dni nie może opuścić mieszkania. Na miejscu zjawili się: policjant, policjantka i dwóch strażaków. Weszli przez okno i uratowali leżącą na podłodze gospodynię, która poprosiła o odszukanie telefonu, lekarstw i dokumentów. Poszukując tych rzeczy stróże prawa zwrócili uwagę na tajemnicze, metalowe pojemniczki i na stojący na parapecie wazonik wypełniony substancją przypominającą cement.
Policjant podniósł wazonik i wtedy doszło do wybuchu. Policjant i strażak doznali poważnych obrażeń głowy, tułowia, wzroku i słuchu stanowiących – według biegłego – ciężki uszczerbek na zdrowiu. Policjantka i drugi strażak też zostali ranni, ale w mniejszym stopniu. Okazało się, że 40-letni syn gospodyni wypełniał pociski śrutowe substancjami wybuchowymi wrażliwymi na wstrząsy, a nawet na dotyk, po czym dostarczał rówieśnikowi, który sprzedawał je w internecie.
Jak nas poinformował Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, syn gospodyni mieszkania przy ul. Przemysłowej został oskarżony o narażenie ludzi na utratę zdrowia lub życia, o spowodowanie obrażeń u interweniujących policjantów i strażaków, o wytwarzanie substancji wybuchowych i posiadanie amunicji bez zezwolenia. Grozi mu do 15 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?