Akcję zorganizowała Marzena Wiśniak, wicedyrektorka Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi i zarazem wolontariuszka w schronisku Medor.
- Często wyprowadzam psy na spacer i przekonałam się, że nowe posłania są potrzebne - mówi Marzena Wiśniak. - Zostaną wykorzystane najpierw w części szpitalnej, gdzie zwierzęta odpoczywają po zabiegach, a wiosną trafią do kojców zewnętrznych. Szyjemy je w dwóch rozmiarach - mniejsze i większe, z materiałów z odzysku, są to np. tkaniny na parasole do ogródków gastronomicznych, ale np. ze złą nazwą sponsora, więc nie mogą zostać wykorzystane zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem. Ważne jest to, że są wodoodporne, łatwiej będzie je doczyścić z zabrudzeń, jakie pozostawią podopieczni schroniska.
Pomogły, choć nie potrafią szyć
W muzeum pojawiły się też osoby, które nie potrafią szyć, ale chciały pomóc bezdomnym zwierzętom.
- Jesteśmy sekcją przygotowującą wypełnienie do materacy, tniemy gąbkę tapicerską na mniejsze kawałki - mówią łodzianki Agnieszka Seider i Anna Bator, które również są wolontariuszkami Medoru. - Obserwujemy, że potrzeb jest dużo, pracownicy tego schroniska naprawdę dbają o dobro zwierząt, staramy się im pomóc.
Problemów z szyciem nie ma za to 12-letnia Martyna, która do muzeum wybrała się w towarzystwie mamy Mai.
- Szyję już od pięciu lat, nauczył mnie dziadek - mówi Martyna. - Kocham zwierzęta, mam nadzieję, że niedługo będziemy mieć w domu psa.
Chcą adoptować psa ze schroniska
Pani Maja mówi, że rodzina przymierza się do adopcji psa właśnie ze schroniska Medor, a do tego czasu chcą z córką pomóc tak jak potrafią.
Nowe posłania były testowane przez sunię Biankę, która kilka lat temu została adoptowana ze schroniska. Była podopieczna Medora zaaprobowała pracę wolontariuszy.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?