Wielu pragnęło mieć miejsce, gdzie będzie można spędzać czas przyjemnie i pożytecznie. Nie było o to łatwo. Kiedy już udało się zdobyć kawałek wymarzonego gruntu, szczęśliwcy sadzili drzewa, siali warzywa i kwiaty. Teraz zagospodarowanie na działkach wygląda inaczej, niż kilka dekad temu. Grzegorz Kowalczyk mieszka w Karsznicach, kolejarskim osiedlu Zduńskiej Woli. Kiedy ponad 30 lat temu wprowadzał się do wybudowanego wówczas bloku, też chciał mieć działkę. W tym czasie w Karsznicach powstał kolejny ogród działkowy. Tam przyznano mu kawałek ziemi. Z małżonką pielęgnował go, jak potrafił. W trudnych czasach nie tylko dla jego rodziny, ale dla wszystkich działkowiczów, była to także możliwość wzbogacenia rodzinnej spiżarni. Każdy siał marchewki, buraki, pietruszkę, pomidory, ogórki. Nie można było zapominać o owocowych drzewach i krzewach, truskawkach, poziomkach.
- Brało się łopatę, człowiek kopał ogródek, później siał, pielęgnował - wylicza pan Grzegorz. - Wielu moich sąsiadów trzymało na działkach kury, kaczki, króliki. Mieli więc swojskie jajka, mięso. Dziś już raczej nikt tego nie ma.
Z czasem działkowicze zaczęli w inny sposób gospodarować ogródkami. Niemal wszędzie są altany. Kiedyś w większości były to niewielkie szopy służące do przechowywania ogrodniczych narzędzi. Teraz to prawdziwe letniskowe domki. Doprowadzone są do nich woda i energia elektryczna. Są umeblowane kuchnie i sypialnie. Pojawiają się liczne dekoracje. Większą część działki pana Grzegorza stanowi dziś starannie przystrzyżony trawnik. Jest też niewielkie oczko wodne. Powstało ze starej żeliwnej wanny.
- Nie miałem co z nią zrobić, ale znalazłem pomysł. Wkopałem w ziemię, nalałem wody i tak powstało wodne oczko. Pływa tam plastikowa żaba, a strzegą jej styropianowe bociany - śmieje się karszniczanin.
Obok altanki pana Grzegorza rosną winogrona. Jedna z odmian jest dość oryginalna. Ma delikatny anyżkowy smak.
Niewielki fragment ziemi przeznaczony jest pod uprawę. W szklarni zostało parę krzewów pomidorów. Karszniczanin przypomina, że teren, gdzie coś rośnie, np. truskawki, czy poziomki trzeba zabezpieczyć przed zimą.
- To nie wymaga wielkiego wysiłku, ale należy o tym pamiętać. Te drobne owoce wystarczy przykryć przed zimą włókniną - podpowiada Grzegorz Kowalczyk.
Na niewielkim fragmencie jego działki rośnie młode żyto. Kiedy podrośnie, wystarczy ziemię skopać i tak zostawić. Powstanie dobry naturalny nawóz. Bardzo pożyteczne są w tym przypadku rośliny motylkowe np. łubin. To dlatego, że pozwalają zachować w glebie pozytywny bilans azotu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody