Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co tydzień Grudzień: Dzień Matki, czyli pokonywanie stereotypów dotyczących kobiet

Jacek Grudzień
Dla niektórych to bardzo ważne święto, które przez lata moim zdaniem - podobnie jak dzień kobiet - było czymś w rodzaju rekompensaty za to, że panie mają w życiu trudniej.

Bo rola matki oznaczała, jak to się ładnie mówiło, „dbanie o dom”. Pięknie to było widać w jednej z pierwszych scen „Perły w koronie” Kazimierza Kutza. Powrót do domu bohatera granego przez Olgierda Łukaszewicza i rytuały, łącznie ze słynnym myciem nóg, zapadły w pamięć każdego, kto choć raz ten film widział. Żonę grała jedna z najpiękniejszych i najbardziej zapomnianych kobiet polskiego kina Łucja Kowolik. Towarzyszyli im dwaj chłopcy grający ich dzieci. I czy się komuś podoba czy nie, utrwalano w ten sposób obraz polskiej rodziny, w której ojciec pracuje, jest suwerenem, bez którego zgody nikt nie można zacząć obiadu (tu przypomina się kolejny słynny fragment „Perły” o karbi-nadlu), a matka choćby była najmądrzejsza i najpiekniejsza zajmuje się dziećmi i domem. Zapewne także z tego powodu przypisanych im ról przez lata kobietom trudno było robić karierę zawodową. W zamian składano im hołd w dzień matki i dzień kobiet. Dni ojców i mężczyzn zawsze były traktowane marginalnie. Między innymi dlatego, że przez większość dni w roku to oni każdego dnia mogli czuć się najważniejsi. Dziś to już nie jest zbyt częste, ale przed laty normą był widok kobiet uginającej się pod ciężarem siatek, bo trzeba obiad przygotować zanim mąż wróci z pracy. Lub druga wersja, czyli ten sam widok kobiety i „jej mężczyzna” z papierosem spacerujący obok.

Ale czasy się zmieniały i zmieniały się zwyczaje. Panie najpierw „musiały” i potrafiły udowodnić, że potrafią świetnie „zajmować się domem” i robić zawodowe kariery. Wydaje mi się, że dopiero niedawno udało nam się pokonać kulturowy szok i przyjmować jako coś normalnego fakt, że to kobieta więcej zarabia i „oficjalnie” ma głos decydujący w rodzinie. Z drugiej strony panowie też bardzo się zmieniali przez ostatnie lata. Ojcowie, którzy nie mogą sobie przypomnieć, do której klasy chodzi ich dziecko, bo to sprawy, którymi zajmuje się mama, to już rzadkość. Ba, coraz częściej to panowie potrafią więcej powiedzieć o wychowaniu dzieci i więcej wiedzą o dzieciach niż mamy. I tu w dużej mierze jeszcze rządzą stereotypy. Bo urlopy wychowawcze lub zwolnienia przy chorobie dzieci, gdy występuje o nie mężczyzna, są traktowane jak fanaberia. W podręcznikach dla dzieci w poradnikach nadal tata jest traktowany jako „towarzysz” mamy i dziecka. W szpitalach pediatrycznych normą są wywieszki „wstęp tylko dla mam” . Tata cały czas nie jest punktem odniesienia jako równoprawny partner w sprawach domowych. Czy to oznacza, że w ramach równouprawnienia, likwidowania stereotypów powinno się z wielką pompą obchodzić dni mężczyzny i dni ojca? Moim zdaniem nie, bo jednak mimo bardzo wielu zmian, to najczęściej na kobietach spoczywa ciężar pielęgnowania tego, co się dumnie nazywa rodziną. A poza tym to kobiety dokonują największego wysiłku, jakim jest ciąża i urodzenie dziecka. Choćby za ten cud, bez względu na to jak będą wyemancypowane, należą im się hołdy właśnie za to, że są matkami i kobietami.

Jedynym problemem jaki widzę w związku z dniem matki to fakt, że ten dzień zaczyna w coraz większym stopniu przypominać walentynki, czyli święto marketingu. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek był tak atakowany reklamami mówiącymi o wyjątkowości matek, o potrzebie ich docenienia. Po tych peanach dowiaduję się co mam kupić, żeby moja mama była właściwie doceniona. A można tak po prostu, jak to się działo przez dziesięciolecia. Właśnie tego dnia okazywać jak bardzo jest ważna i myślę, że uczucia i przypominanie o nich tego dnia są dużo ważniejsze niż prezenty. I gdy pisząc dzisiejszy felieton przypominałem „Perłę w koronie”, przypomniałem sobie o wielu wspaniałych kobiecych rolach w polskim kinie. Pisałem o stereotypach, ale brakuje współcześnie pięknych wyrazistych kobiecych ról we współczesnych filmach. Nastała moda na „lejdis”, i w serialach i w kinie rzadko widzimy panie i ich role, które zapadają w pamięć. Nawet jeśli są drugoplanowe, jak we wspomnianym filmie Kutza. A w dawnych filmach z łamaniem stereotypów, które być może przyczyniło się do obyczajowej rewolucji, mieliśmy do czynienia wielokrotnie. Choćby w „40-latku” z niezapomnianą rolą Ireny Kwiatkowskiej, która żadnej pracy się nie bała. Wtedy to był żart, który dziś stał się normą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Co tydzień Grudzień: Dzień Matki, czyli pokonywanie stereotypów dotyczących kobiet - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki