Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Łodzi schowała czerwoną płachtę z napisem PO, nim PiS zdążyło się wściec

Marcin Darda
Marcin Darda
Odmowa przyjęcia posady zastępcy Grzegorza Schetyny w PO przez Hannę Zdanowską była pewna jak śmierć i podatki. Nie kupuję tylko uzasadnienia: że nie da się połączyć funkcji prezydenta Łodzi i wiceszefowej PO.

Da się, tylko nie dziś. Bo jest pewne, niemal jak śmierć i podatki, że nie wahałaby się wziąć tego stołka, gdyby to PO nadal rządziła krajem. Wtedy na spotkaniach zarządu partii mogłaby rozmawiać z ministrami o łódzkich sprawach. Ale dziś ministrowie są na zarządach PiS, nie PO. Stąd jej decyzja jest zejściem z linii strzału rządzącemu PiS.

CZYTAJ TEŻ: Hanna Zdanowska nie będzie wiceprzewodniczącą zarządu krajowego PO

Fakty są takie, że trzeba chuchać na poprawne relacje z ministrami w sprawie Expo 2022 i kasy na rewitalizację, a w ścisłym zarządzie PO prezydent firmowałaby swym nazwiskiem antypisowską linię opozycyjnej PO. A tak chowa tę czerwoną płachtę z napisem PO, nim PiS zdążyło się wściec. Decyzja odpowiedzialna, choć pewnie dla części jej partyjnego otoczenia niezrozumiała.

Zdanowska jest zresztą coraz bardziej biegła w kamuflowaniu swojej przynależności partyjnej, szczególnie w optyce przeciętnego wyborcy. Ten kurs do wyborów się pogłębi, zapewne aż do statusu kandydatki tylko popieranej przez PO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki