Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adrian Furgalski: W wakacje nie unikniemy korków na autostradzie A1 [ROZMOWA]

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Z Adrianem Furgalskim, ekspertem ds. infrastruktury z zespołu doradców TOR, o wakacyjnych korkach rozmawia Piotr Brzózka

Zaczyna się sezon urlopowy. Mimo że przed oczami stają obrazki z poprzednich lat, rząd zapowiedział, że w tym roku szlabany na autostradzie A1 nie zostaną otwarte. Zarządca drogi zapewnia, że wprowadził wiele udogodnień zwiększających przepustowość bramek, ale czy nie należy się bać, że i tak utkniemy w korkach, jadąc nad morze?
Oczywiście, że utkniemy. Nie odkryto przecież teraz Ameryki, w poprzednich latach też tego typu system ułatwień wprowadzano i niewiele pomagało. Z roku na rok zwiększa się liczba pojazdów, a teraz dodatkowo mamy informacje, że branża turystyczna jest przeszczęśliwa ze względu na obłożenie, jakiego dawno nie było. Wątpię, żeby ci „dodatkowi” urlopowicze wybierający się nad morze, wsiedli do pociągów. A więcej odpoczywających nad Bałtykiem oznacza jeszcze więcej samochodów na A1. Minister powiedział, że w korkach postoimy maksymalnie 45 minut. Ale nawet jeśli tak, to pytanie, czy te 45 minut w upale jest akceptowalne dla kierowców. Myślę, że dla większości - nie.

Nie przesadzajmy, na Zachodzie kierowcy regularnie stoją w dłuższych korkach na autostradach.
Owszem. Ale to w Polsce media wysyłają nad autostradę A1 drony i helikoptery z kamerami, a potem politycy wariują, przyjmują ustawy, przesuwają pieniądze. Mnie się akurat podoba, że bramki nie zostaną otwarte. Przez kilka weekendów natężenie ruchu będzie bardzo duże, przekroczy pewnie 100 tysięcy. Ale przecież takie natężenie jest co kilka dni na autostradzie A4 na Śląsku i tam nikt bramek nie otwiera, mimo że są one zupełnie bezsensowne, bo pobiera się na nich darmowy bilet, a potem go oddaje. Co roku mamy podobny problem na autostradowych bramkach i co roku się zastanawiamy, kiedy w końcu będzie jakiś model docelowy pobierania płatności. Ale wciąż go nie ma, bo wciąż trwają u nowego ministra analizy, co zrobić.

Otwarcie A1 koło Łodzi z pewności poprawi sytuację w mieście, ale czy nie będzie to powodować jednocześnie zwiększenia ruchu na innych odcinkach tej autostrady.
Przejazd przez Łódź do przyjemnych nie należał, a teraz będziemy mieć elegancki ciąg, dający oszczędność czasu. Kiedy się likwiduje takie wąskie gardła, to wiadomo, że znów jakaś dodatkowa część kierowców skusi się, żeby jechać trasą A1.
Wspomnijmy co działo się w związku z otwieraniem bramek w ubiegłych latach. Przejeżdżaliśmy wprawdzie płynnie przez bramki i byliśmy przez chwilę zadowoleni, tyle że potem była masakra w okolicach Trójmiasta, czy to na wjeździe na obwodnicę, czy na drodze do Helu, gdzie trzeba było czekać 4 godziny na wjazd i wyjazd. Otwieranie wąskich gardeł sprawia, że problem przenosi się w inne miejsce.

Jak Pana zdaniem nasz system drogowy poradzi sobie ze Światowymi Dniami Młodzieży?
Nie widziałem żadnych analiz, inaczej niż przed Euro 2012, kiedy były opracowania, mówiące w jaki sposób będzie się rozkładał ruch, ile osób, jakim środkiem transportu przyjedzie. Wtedy politycy wariowali, żeby oddać autostradę A2 Łódź - Warszawa, podczas gdy analizy wskazywały, że najważniejsze są lotniska oraz komunikacja publiczna - i to się sprawdziło. Teraz mówi się tylko, ile osób przyjdzie. Moim zdaniem, te osoby dotrą na ŚDM komunikacją miejską, pieszo, koleją - to powinno mieć główne znaczenie. Natomiast warto mimo wszystko przy okazji nie doprowadzić do takiego wariactwa, jakim był wniosek o zamknięcie autostrady A4 na czas wizyty papieża. Biuro Ochrony Rządu twierdziło, że w sposób ciągły trzeba być przygotowanym na atak na papieża, w związku z tym 60 km od miejscowości, gdzie jest planowana msza, autostrada miałaby być zablokowana, żeby umożliwić ewakuację. To by oznaczało, że biorąc pod uwagę węzły, paraliż wystąpiłby na ponad 100 kilometrach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki