Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GDDKiA: "Tak wielkiego karambolu jeszcze nie było w regionie łódzkim"

Marcin Bereszczyński
Marcin Bereszczyński
Z Maciejem Zalewskim, rzecznikiem łódzkiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, rozmawia Marcin Bereszczyński

Czy kiedykolwiek widział Pan taki wielki karambol, jaki miał miejsce w czwartek na autostradzie A1?

Nie. Przez 15 lat byłem dziennikarzem i głównie jeździłem do zdarzeń drogowych. W łódzkim oddziale GDDKiA pracuję już 10 lat, ale czegoś podobnego nigdy nie widziałem. Podobnie mówili strażacy z długim stażem pracy, których spotkałem na miejscu tego zdarzenia.

A jaki był do tej pory najbardziej wstrząsający karambol w naszym regionie?

Było takie zdarzenie na dawnej drodze krajowej nr 1, czyli obecnej autostradzie A1 między Tuszynem i Rzgowem. Jego przebieg był niemal identyczny, a miejsce wypadku niedaleko, dlatego miałem deja vu. Rozbiło się wtedy prawie trzydzieści samochodów, chociaż w radio informowano o słonecznej pogodzie, a w Łodzi świeciło słońce. Myślałem, że to żart. Zadzwoniłem, by upewnić się i usłyszałem wielkie zamieszanie. Okazało się, że karambol w stronę Łodzi to fakt. To było około 15 lat temu. Tym razem było podobnie, czyli dobra nawierzchnia, słońce i nagle ściana gęstej mgły.

Czy to tylko mgła mogła być przyczyną karambolu? Przecież każdy z nas jeździ w gęstej mgle i jakoś omija gigantyczne wypadki. Może są inne przyczyny?

Nie chcę wchodzić w kompetencje policji, ale być może była to bezmyślność części kierowców. Warunki były niezłe, poza nagłą mgłą. Nawierzchnia jezdni, jak na zimę, była w idealnym stanie. Były ślady startej gumy od hamowania. Gdyby było ślisko, to takie ślady by nie powstały. Mam zresztą wrażenie, że gdyby było ślisko, to każdy jechałby ostrożniej i wolniej, a skutki karambolu mogły być mniej dotkliwe. Rozmawiałem na miejscu z kierowcami. Jeden z nich jechał busem. Jak twierdzi - z prędkością 35 km/h. Ciężarówka jadąca za nim już przy barierkach urwała mu tylko lusterko, a drugą stroną wszyscy śmigali. Drugi kierowca ze scanii opowiadał, że jechał 80 km/h. Nagle wjechał w mgłę i zaczął hamować. Pokazał rozbitą toyotę, która cięła pasem awaryjnym przynajmniej 90 km/h. Jestem w stanie w to uwierzyć, bo byłem świadkiem zdarzenia, gdy wracałem autostradą z Gdańska do Łodzi. Była ściana deszczu i widoczność do 100 metrów. Usłyszałem przez CB-Radio, że jeden kierowca zwraca uwagę drugiemu, że nie świecą się pozycyjne. W odpowiedzi usłyszał, że jedzie na światłach dziennych. Nie wierzyłem w bezmyślność tego kierowcy. W przypadku czwartkowego karambolu nie chcę ferować wyroków, ale skoro jedni wyszli z niego bez szwanku, a inni nie, to wnioski nasuwają się same.

Czy kierowcy używali sygnałów dźwiękowych, aby uniknąć wypadku we mgle?

Nie wiem, nie pytałem, ale sądzę, że niewiele by to pomogło. Decydująca była nadmierna prędkość i włączone właściwe oświetlenie. Osobiście przy wyprzedzaniu we mgle trąbię sygnałem przerywanym, żeby drugi kierowca wiedział, że wykonuję manewr.

Co robić, aby nie ucierpieć w takim karambolu?

Trzeba uciekać jak najszybciej z samochodu. To cud, że nikt nie zginął. Gdy uderzymy pojazdem w poprzedzający samochód i mamy obawę, że za chwilę ktoś uderzy w nas, to łapmy kamizelki odblaskowe i uciekajmy za bariery ochronne. Jeśli ktoś nie ma kamizelki lub nie może jej znaleźć, niech jej nie szuka, tylko ucieka. Dopiero, gdy będzie pewność, że już nic nie wjedzie w karambol, można wrócić do samochodu.

Karambol spowodował, że autostrada była długo zamknięta dla ruchu. Kierowcy obawiają się, że podobnie będzie, gdy zacznie się przebudowa odcinka Tuszyn - Częstochowa i może dochodzić do kolejnych wypadków.

Nie można na to patrzeć w ten sposób. Ten odcinek nie będzie zamknięty. Przebudowa będzie pod ruchem, bo budowa autostrady A1 odbędzie się w śladzie drogi krajowej. Ruch będzie odbywał się połówkami jezdni na przemian. Mam nadzieję, że nie będzie tam wypadków.

Rozmawiał Marcin Bereszczyński

ZOBACZ |Wydarzenia minionego tygodnia w Łódzkiem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: GDDKiA: "Tak wielkiego karambolu jeszcze nie było w regionie łódzkim" - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki