Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olgierd Annusewicz: Poseł ma reprezentować interes partii czy kraju? [ROZMOWA]

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Dr Olgierd Annusewicz jest przeciw zabieraniu mandatów
Dr Olgierd Annusewicz jest przeciw zabieraniu mandatów Wojciech Gadomski
Z dr. Olgierdem Annusewiczem, politologiem z Uniwersytetu Warszawskiego, rozmawia Piotr Brzózka

Pojawił się pomysł silniejszego związania posłów z partiami. Kto opuści klub w czasie kadencji, oddaje mandat. Co Pan na to?
Jestem przeciwnikiem tego rozwiązania, choć rozumiem jedną jego zaletę. Zwolennicy posługują się argumentem, że to partie są instytucjami, do których należy sprawowanie władzy, to one mają prawo do nominowania kandydatów na listy. W związku z tym należałoby w jakiś sposób kontrolować posłów, bo zmiany barw klubowych mogą stanowić zagrożenie dla większości rządowej. I to rozumiem.

Ale...
Z drugiej strony mamy ideę wolnego posła, który jest reprezentantem narodu, który dysponuje głosem niezwiązanym i w związku z tym ocenia w swojej głowie, jakie głosowanie będzie dobre dla kraju. Stąd moje dwa argumenty. Pierwszy górnolotny: czy celem działania posła powinno być dobro partii, czy dobro kraju. Dla mnie odpowiedź jest dość oczywista. Jeśli poseł, który uzyskał poparcie wyborców, widzi, że jakieś działania jego partii czy rządu są niezgodne z interesem kraju, powinien mieć prawo do tego, żeby im się sprzeciwić - albo wystąpić z klubu, albo głosować przeciw swojemu rządowi, za co mógłby zostać wyrzucony z partii. I co wtedy? Ma stracić mandat? A czy ktoś ma wylecieć z Sejmu, bo zagłosował zgodnie z sumieniem w sprawie światopoglądowej? I jest jeszcze drugi argument. Dziś wpływ Sejmu na rząd i rządu na Sejm jest dość zbalansowany. Wyobraźmy sobie teraz, że rząd chce przeprowadzić jakiś projekt, a jakaś część popierającego go klubu jest przeciw. W myśl proponowanych rozwiązań, można byłoby ich wyrzucić z klubu, a co za tym idzie, z Sejmu, zastępując ich posłami posłusznymi. To oznaczałoby naruszenie równowagi między władzą ustawodawczą i wykonawczą, rząd uzyskałby nieuzasadnioną przewagę. Pytanie, czy chcemy mieć demokrację, czy demokrację ludową. W PRL też był Sejm, ale władzę sprawował komitet centralny PZPR.

Ale w Polsce i tak głosujemy na szyldy partyjne. Czy zmiana barw w czasie kadencji nie jest sprzeniewierzeniem głosów wyborców? Nazwiska są przecież silnie sprzężone z nazwami partii.

Nie zgodzę się z tym. Oczywiście, są wyjątki. Jeśli weźmiemy np. Nowoczesną, gdzie poza Warszawą do Sejmu dostały się wyłącznie „jedynki”, to może faktycznie jest tak, że ktoś głosował w Opolu czy Szczecinie na kandydata tej partii, bo lubił Ryszarda Petru. I faktycznie, gdyby nie te barwy, posłowie Nowoczesnej pewnie by nie zostali wybrani. Ale proszę popatrzeć na sytuację, gdy ktoś dostaje się do Sejmu z dziesiątego miejsca na liście. Zawdzięcza to temu, że lider tej listy zrobił dobry wynik i wciągnął do Sejmu następne osoby, ale taki kandydat z dziesiątego miejsca, przeskoczył tych z 7., 8., 9. miejsca. Dlatego, że wyborcy jego konkretnie poparli, nie można przyjąć, że głosowano na niego bezrefleksyjnie.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 9 - 15 maja 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki