Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotrkowska to znak firmowy Łodzi [ROZMOWA]

Anna Gronczewska
Anna Gronczewska
Rozmowa z Piotrem Krukowskim, aktorem Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi oraz wykładowcą łódzkiej Szkoły Filmowej.

Jaką rolę w Pana życiu odgrywa Łódź?

Podstawową! Tu się urodziłem, ukończyłem wszystkie szkoły. Tu się ożeniłem, pracuję. Mam w Łodzi swoją najbliższą rodzinę. Jest to więc dla mnie bardzo istotne miejsce.

Pamięta Pan Łódź swojego dzieciństwa?

Moje dzieciństwo było ciekawe to i miasto było przez to ciekawe. Miejsce, w którym się człowiek urodził, kształcił, wychowywał ocenia przecież przez stan własnego samopoczucia, świata. Ten świat był jaki był, ale mnie wydawał się najpiękniejszy. Dopiero jako trochę starszy chłopak mogłem wyjechać, zobaczyć inne miasta. Choć już jako bardzo młody człowiek bywałem w Warszawie. Zawsze jednak wracałem do Łodzi. Wiedziałem bowiem od początku, że to jest moje miejsce.

W jakich miejscach naszego miasta się Pan wychowywał?

Można powiedzieć, że w północnej części Łodzi. Najpierw na granicy Śródmieścia i Bałut, potem już na Bałutach, Julianowie. Znałem też dobrze oczywiście jeszcze inne miejsca. Łódź była i jest dla mnie kultowym miastem. Po wojnie była centrum kulturalnym kraju. Część ludzi przyjechała tu z Warszawy. Jedni wracali do stolicy, inni tutaj zostawali. Mam tylko takie wrażenie, że Łódź była zawsze przystankiem w drodze do Warszawy. Dopiero później, gdy ktoś w stolicy zrobił karierę, stał się znany, to przypominano sobie, że on był w Łodzi. I dopiero wtedy Łódź go doceniała.

Łódź w czasach Pana dzieciństwa, młodości wyglądała zupełnie inaczej...

Na Placu Wolności nie było pomnika Kościuszki. Ulicą Piotrkowską jeździły tramwaje. Potem był czas, gdy jej część została wyłączona z ruchu. Ulica Piotrkowska stała się ulicą spacerową, deptakiem. Ale ona zawsze była symbolem miasta. Gdy się gdzieś wyjechało i mówiło, że jest się z Łodzi, to ludzie zaraz wspominali o ulicy Piotrkowskiej. Ta ulica jest naszym znakiem firmowym, najważniejszym miejscem miasta.

Za co można polubić Łódź?

Najważniejszą rzeczą są ludzie. Poprzez nich kształtuje się świat. Po mieście, w którym się mieszka, chodzi się w konkretnym celu. Nie dostrzega się nowych budynków, architektury. A Łódź jest miastem wyjątkowym. Pod różnymi względami. Między inni dzięki ludziom, których miałem okazję spotkać. W Łodzi jest wszystko - cudowna architektura, kultura, życie studenckie, wyższe uczelnie. Ja miałem szczęście, że spotkałem wspaniałych ludzi, jak choćby moich nauczycieli. Nie tylko kazali się uczyć, ale pokazywali różne rzeczy. Wskazywali, że można patrzeć na świat oczami człowieka wrażliwego.

Ma Pan w tym mieście miejsca, które są Panu szczególnie bliskie?

Staram się Łódź traktować sprawiedliwie. Kiedyś wszyscy spotykali się na ulicy Piotrkowskiej. Teraz takim miejscem spotkań jest Manufaktura. Każde miejsce jest szczególne. W latach mojego dzieciństwa było to Zdrowie czy park helenowski. Nie było wtedy telewizji w takim wymiarze, telefonów komórkowych, trzeba było więc organizować sobie życie sportowo-kulturalne. Rodzice prowadzili mnie do teatru, chodziłem do kina. Kupowałem sobie książki i je czytałem. Takie były okoliczności. Myślę, że jest sporo takich miejsc, do których mam sentyment. Będzie to klub studencki „77” i oczywiście łódzka Szkoła Filmowa. Ważnym momentem w moim życia były studia. Był to czas, gdy człowiek już w sposób dojrzały zbierał swoje doświadczenia, wrażenia. W szkole przy ulicy Targowej spotykało się fantastycznych ludzi. Kiedyś byłem za granicą i ktoś krzyknął do mnie po imieniu. Okazało się, że to były student reżyserii naszej Szkoły Filmowej. Mogę powiedzieć jedno. Mam wielki sentyment do całej Łodzi.

A czego by Pan życzył rodzinnemu miastu?

Mądrych ludzi, a takich jest w Łodzi bardzo wielu. Często anonimowych, którzy tworzą coś co jest istotne dla domu, w którym mieszkają, jakiejś dzielnicy. Ale z tego właśnie składa się miasto. W Łodzi jest wiele wyższych uczelni, w których studiują młodzi ludzie z całej Polski. Dużą wartością dla miasta byłoby to, by po skończeniu studiów ci ludzie chcieliby w nim zostać. By swoją wiedzę, talent oddawali Łodzi.

Rozmawiała Anna Gronczewska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki