Policjanci z drogówki w poniedziałek 7 grudnia o godz. 14 zwrócili uwagę na kierowcę, który złamał zakaz wjazdu dla ciężarówek i od strony ul. Zakładowej wjechał w ul. Tomaszowską w Łodzi. Gdy zorientował się, że jest obserwowany przez stróżów prawa, przyśpieszył. Chciał się oddalić, ale nie zdołał. Wkrótce został zatrzymany. Okazało się, że nie posiadał uprawnień do kierowania takimi pojazdami. Na tym się nie skończyło.
Specjaliści potwierdzili, że tajemnicze przewody mają wpływ na drogomierz i rejestrator prędkości
- Policjanci sprawdzili również zapisy tachografu. Wówczas okazało się, że pojazd jechał w czasie, gdy kierowca powinien odpoczywać. W związku z tym mundurowi skontrolowali urządzenie i zauważyli przewody wystające z deski rozdzielczej. Prowadziły w rejon drogomierza. Kierowca nie potrafił lub nie chciał wytłumaczyć do czego służą przewody. Policjanci pojechali więc do stacji obsługi tachografów, gdzie specjaliści potwierdzili, że przewody mają wpływ na drogomierz i rejestrator prędkości – informuje sierżant sztabowy Jadwiga Czyż z łódzkiej drogówki.
Surowe kary: mandaty za 2,8 tys. zł i grzywna do 15 tys. zł
Wówczas 38-latek przyznał, że to jego szef pokazał mu jak zakłócać działanie tachografu, tak aby praca kierowcy – poprzez jazdę w czasie przeznaczonym na odpoczynek – była jeszcze bardziej wydajna. Kierowcę ciężarówki ukarano mandantami za 2,8 tys. zł, natomiast jego szefowie grozi postępowanie administracyjne, które może zakończyć się grzywną do 15 tys. zł oraz utratą licencji na prowadzenie transportu drogowego.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?