W chlewni w Cieślinie, która na dobre zacznie funkcjonować w pierwszych dniach marca, będzie aż 600 macior i 120 miejsc porodowych. Gospodarze - państwo Stanisława i Andrzej Tarnowscy wraz z synem Maciejem - planują produkcję na poziomie 18 tysięcy warchlaków przeznaczonych do tuczu. W nowoczesny, w pełni zautomatyzowany obiekt, zainwestowali 5 milionów złotych.
Mimo, że nie było dużych i głośnych protestów dotyczących tej inwestycji, gospodarze przyznają, że wbrew pozorom tak łatwo nie było i na wbicie pierwszego szpadla czekali aż pięć lat. W samym Cieślinie ludzie nie protestowali, ale z Niechcic, gdzie mieszkańcy obawiali się uciążliwych zapachów, już owszem.
Minister Jan Krzysztof Ardanowski zwrócił uwagę na założenie technologiczne hodowli, zgodnie z którym od każdej z 600 macior będzie rocznie odchowanych 30 prosiąt.
- Niedawno mi tłumaczyli hodowcy z Danii, że warunkiem przetrwania w produkcji trzody chlewnej jest minimum 28 prosiąt odsadzonych od maciory rocznie. Tu jest założenie ambitniejsze, ale to jest ta ilość poniżej której, jeżeli zejdziemy, a niestety średnia w Polsce to około 20 prosiąt, to przegrywamy konkurencję od razu na starcie. I to wpływa na opłacalność, bo już nie nadrobimy tego ani jakością żywienia, ani mięsnością czy genetyką.
Ardanowski dodał, że minister środowiska przygotowuje rozwiązania prawne, które określą odległości od budynków i gospodarstw domowych szczególnie dużych chlewni i obór, żeby zminimalizować konflikty wynikające z lokalizacji tego typu inwestycji.
- Trzeba uczciwie powiedzieć, że nigdy nie będzie takiej sytuacji, żeby produkcja zwierzęca nie była odczuwalna i dokuczliwa, szczególnie jak są upały. W dużej mierze zależy to jednak od dobrosąsiedzkich stosunków między mieszkańcami. - Te opory, te protesty ludzi, którzy często z miasta na wieś się przeprowadzili, to co, liczyli że w raju będą mieszkać? Że nie będzie żadnej uciążliwości? Przecież w Europie zachodniej, w Holandii np., jeżeli jest okres wylewania gnojowicy, to śmierdzi w centrum Amsterdamu. To naturalne i nikt z tego nie robi problemu, bo na tym jest zbudowane bogactwo tego kraju - argumentował Jan Krzysztof Ardanowski.
Warchlaki z Cieślina będą trafiały do tuczu do rolników z naszego regionu, a chętnych nie brakuje. Współwłaścicielka gospodarstwa Stanisława Tarnowska mówi, że obecnie hoduje z mężem Andrzejem i synem Maciejem 200 macior rasy angielskiej, a teraz przy powiększonych stadzie do 600 będzie to rasa duńska.
- Zaczynaliśmy od 20 macior, a hodowlą zajmujemy się odkąd jesteśmy małżeństwem, czyli od 36 lat. Na inwestycję zdecydowaliśmy się, bo syn postanowił, że będzie kontynuował naszą pracę - mówi pani Stanisława.
W ubiegłym roku, w związku z 25-leciem Agroligi, gospodarstwo państwa Tarnowskich otrzymało złoty medal 25-lecia, a w ciągu ostatnich kilku lat zdobyło dziesiątki różnych nagród. Osobiste gratulacje przekazywali prezydenci Polski Bronisław Komorowski i Andrzej Duda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody