Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Otwarcie kin prawdopodobne w marcu. A co będzie później? Kiedy pójdziemy na ulubione filmy?

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Sławomir Fijałkowski z kina Charlie jest przekonany, że doświadczenia sali kinowej nie zastąpi żadna platforma streamingowa
Sławomir Fijałkowski z kina Charlie jest przekonany, że doświadczenia sali kinowej nie zastąpi żadna platforma streamingowa Krzysztof Szymczak
W środowisku kiniarzy krąży pogłoska, że ich instytucje zostaną otwarte dopiero 16 marca. Właściciele kin przekonują, iż to ostatnia szansa, by te placówki mogły przetrwać i zastanawiają się, jaka będzie popandemiczna przyszłość całej branży.

Oficjalnej informacji w sprawie ewentualnego otwarcia kin ich właściciele nie otrzymali, liczą jednak, że decyzja nie będzie ogłaszana w ostatniej chwili. Powrót do funkcjonowania to bowiem poważne przygotowania i niemałe koszty. Uruchamiając wszystkie trzeba przeprowadzić ich obowiązkowy serwis, podpisać umowy z dystrybutorami filmów, zorganizować należytą promocję wprowadzanych tytułów. Branży zależy również, by otwarte zostały jednocześnie wszystkie instytucje - zarówno kina studyjne, jak i multipleksy. To przecież skomplikowany rynek naczyń połączonych, bez kin wielosalowych dystrybutorzy nie wprowadzą najznaczniejszych tytułów na ekrany, zakupy i debiuty skromniejszych filmów artystycznych zwykle są uzależnione od premier popularnego kina rozrywkowego.

Kolejnym problemem są decyzje dystrybutorów o organizowaniu premier poszczególnych tytułów najpierw na platformie internetowej. Już 1 lutego w serwisie Player ma zadebiutować polska komedia romantyczna „Listy do M. 4”, której premierę przekładano kilka razy. Na razie na premiery w kinach czeka kilkadziesiąt tytułów, ale jeżeli zawieszenie branży będzie się przedłużać, śladem TVN, które jest producentem „Listów...”, podążą kolejne przedsiębiorstwa.

Ta sytuacja powoduje, że ewentualne otwarcie kin przy możliwości zapełnienia jedynie 25 proc. widowni - jak to było tuż przed ich zamknięciem - nie pomoże branży.

- To będzie po prostu nieopłacalne - mówi Sławomir Fijałkowski, szef łódzkiego kina Charlie. - Przetestowaliśmy to przed zamykaniem kin i było jasne, że wówczas koszty funkcjonowania przekraczają wpływy z biletów. Byśmy mogli powalczyć o istnienie, konieczne jest otwarcie kin przy minimum pięćdziesięcioprocentowej widowni.

Warto przy tym pamiętać, że kina nie działają w próżni - wyjście z domu na film często wiąże się z wizytą w kawiarni, restauracji czy pubie lub inną formą rozrywki. To nierzadko jeden z elementów zaplanowanego wolnego wieczoru - dla wielu osób samodzielnie zbyt mało zachęcający do opuszczenia miejsca przed telewizorem. Dlatego o pełnym odrodzeniu kin będzie można mówić dopiero wówczas, gdy „podniosą” się również inne branże usługowe.

Łódzkie Centrum Wydarzeń niedawno zadało kilku przedstawicielom branży filmowej o przewidywania dotyczące roku 2021.

- Powrót do kina w takim kształcie, w jakim znaliśmy je przed pandemii, wydaje mi się niemożliwy - odpowiedział Artur Zaborski, krytyk filmowy. - Głównie przez to, że nawyki widzów wydają mi się niemożliwe do odwrócenia. Aktualnie, profesjonalizuje się branża producentów sprzętu kina domowego, więc jesteśmy w stanie „sfabrykować” doświadczenie kina we własnych domach. Kino już wcześniej zdawało sobie z tego sprawę, stąd wysoka popularność filmów - spektakli, cała fala kina opartego na komiksach, kino komercyjne bazujące na nadmiarze efektów specjalnych. Jednocześnie producenci, w momencie kryzysu branży filmowej, decydują się na kino bezpieczne, nieefektowne, które będzie dostosowane do mniejszego ekranu i platformy streamingowej.

Artur Zaborski wątpi w to, że w najbliższym czasie, kinematografia powróci do wysokobudżetowych produkcji. Przewiduje natomiast kolejny etap doświadczenia kina, które będzie angażowało wszystkie zmysły widzów.

Wojciech Wojtysiak z łódzkiego kina Bodo uważa, iż jedno, co jest pewne to to, że będzie inaczej. - Mamy nadzieję, że po okresie pandemii, nasycenia VOD, ludzie będą chcieli wracać do kin - mówi. - Człowiek to istota społeczna, potrzebujemy wspólnego przeżycia i wspólnego doświadczenia. Kino stanie się - jako miejsce - czymś takim jak restauracja, jak teatr, czymś wyjątkowym.

A Sławomir Fijałkowski z kina Charlie dodaje:

- Codziennie, w swojej pracy, spotykam się z ogromną tęsknotą za kinem. Nie tylko kiniarze tęsknią za publicznością i wypełnionymi po brzegi salami, ale też widzowie regularnie pytają o możliwość powrotu. Rynek kinowy jest i będzie zależny od rynku dystrybutorów i producentów, a ten się dynamicznie zmienia. Ostatni rok pokazał, że trudno przewidzieć cokolwiek - wiem jednak, że widzowie, złaknieni spotkania z kulturą, nie mogą już doczekać się możliwości zatopienia w wygodny, kinowy fotel i doświadczenia wspólnoty, której nie da żadna platforma streamingowa.

od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki