Teoretycznie Arkas nie powinien PGE Skrze zrobić problemów - oczywiście wtedy, gdy bełchatowianie są w komplecie i w najwyższej formie. Ale w ostatnich tygodniach przez bełchatowski zespół przeszedł prawdziwy huragan, niszczący zdrowie siatkarzy. Aleksandar Atanasijević, Michał Winiarski, Mariusz Wlazły, znów Winiarski… Kłopotów bełchatowian nie było końca.
Do Izmiru nie przyleciał Winiarski, a forma Atanasijevicia była wielką niewiadomą. A właściwie można było spodziewać się, że nie będzie dobrze, bo w ostatnim ligowym meczu Serb z trudem odrywał się od ziemi. Nic więc dziwnego, że nastroje w bełchatowskiej ekipie nie były dobre. Pięć kolejnych porażek w kraju - w lidze i Pucharze Polski - sprawiły, że drużyna, która niedawno bez problemów radziła sobie ze wszystkimi straciła pewność siebie.
Bełchatowianie znani są jednak także z tego, że w decydującym momentach, tych absolutnie najważniejszych, potrafią się podnieść nawet w bardzo trudnej sytuacji. Skupienie, koncentracja i podrażnienie ostatnimi niepowodzeniami - to miał być klucz do sukcesu w Izmirze.
W pierwszych dwóch setach - choć tylko pierwszego PGE Skra wygrała - było to doskonale widoczne. W pierwszym bełchatowski zespół potrafił obronić w końcówce przewagę, co w ostatnim miesiącu było jego największym felerem. Wyśmienite przyjęcie i bardzo dobra skuteczność w ataku pozwoliła wygrać pierwszą partię. W drugiej statystyki były niewiele gorsze, ale Arkas miał w tym fragmencie gry niebywale skutecznego Libermana Agameza, który skończył osiem z jedenastu ataków.
Są na świecie drużyny bardzo uzależnione od jednego zawodnika. Takim zespołem jest właśnie Arkas, który bez Agameza nie da sobie rady. Gdy więc w trzecim secie bełchatowianie wreszcie postraszyli go najpierw wyblokami, a później blokiem punktowym, to Kolumbijczyk zaczął się ich bać. Omijanie bloku przez główną armatę Turków - to był jeden z kluczy do sukcesu PGE Skry.
Były też oczywiście kolejne - dobra zmiana na rozegraniu Pawła Woickiego i bardzo dobra gra wszystkich graczy. Wlazły i Atanasijević zdobywali bardzo ważne punkty ze skrzydeł, Michał Bąkiewicz i Paweł Zatorski trzymali przyjęcie zagrywki, a Daniel Pliński i Wytze Kooistra, zwłaszcza w czwartej partii, postawili na siatce ścianę. Ścianę, której Arkas nie był w stanie przebić.
Rewanż odbędzie się 23 stycznia o godz. 18 w łódzkiej Atlas Arenie.
Arkas Izmir - PGE Skra Bełchatów 1:3 (22:25, 25:23, 20:25, 13:25)
Arkas: Hansen, Perrin, Duff, Agamez, Subasi, Simac, Yesilbudak (libero) oraz Joao Bravo, Gok. Trener: Glenn Hoag.
PGE Skra: Boninfante, Wlazły, Pliński, Atanasijević, Bąkiewicz, Kooistra, Zatorski (libero) ora Kłos, Woicki, Cupković. Trener: Jacek Nawrocki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?