Przed meczem siatkarze PGE Skry wypowiadali się dość asekuracyjnie, ale chyba po prostu nie chcieli pokazać, że lekceważą rywala. Już przecież samo porównanie mistrzów Polski do przeciętnej drużyny z pierwszej ligi jest niedorzeczne, a wymaganie od będzińskiej drużyny, by wyeliminowała PGE Skrę brzmi jak żart. Podobnie brzmią słowa szefów MKS MOS, którzy mówili, że nie chcieli organizować meczu w większej sali w Dąbrowie Górniczej, bo ich zespół "straciłby atut własnej hali".
Trener Jacek Nawrocki wystawił w Będzinie najsilniejszy skład, co oznacza pewnie, że jutro w Bełchatowie, gdy o godz. 18 obie drużyny zagrają mecz rewanżowy, wystąpią zmiennicy. Rywale prowadzili tylko na początku każdego z setów, a miejscowi kibice największe emocje przeżywali w drugiej partii, gdy po ataku Marcina Możdżonka w siatkę bełchatowianie prowadzili tylko 21:20. Również w końcówce trzeciej partii były emocje, bo rywale znów zbliżyli się do PGE Skry na jeden punkt.
O ile w piłkarskim Pucharze Polski czasem zdarzają się sensacje, gdy mistrz Polski przegrywa ze słabeuszem, o tyle w siatkówce jest to właściwie niemożliwe. Ambitnej będzińskiej drużynie należą się brawa za próbę walki, bo szans na więcej w tej rywalizacji nie mieli.
MKS MOS Będzin - PGE Skra Bełchatów 0:3 (18:25, 22:25, 23:25)
MKS MOS: Syguła, Kantor, Dzierżanowski, Zarankiewicz, Wójtowicz, Szczygieł, Potera (libero) oraz Łapuszyński. Trener: Rafał Legień.
PGE Skra: Falasca, Winiarski, Możdżonek, Wlazły, Kurek, Pliński, Zatorski (libero) oraz Bąkiewicz, Kooistra, Woicki. Trener: Jacek Nawrocki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?